Joanna Kurska nie ma litości dla „Sylwestra z Dwójką”. Nie pozostawiła na nim suchej nitki
Joanna Kurska (50 l.) z wielką satysfakcją podkreśla w najnowszym wywiadzie, że miała rację z sprawie "Sylwestra z Dwójką". Jej zdaniem, TVP już nigdy nie wróci do świetności z czasów, gdy kierował nią Jacek Kurski, przy wsparciu małżonki.
Joanna Kurska już wcześniej ostrzegała, że impreza sylwestrowa organizowana przez TVP w Zakopanem nie będzie cieszyła się takim powodzeniem, jak w minionych latach.
Jej zdaniem, czasy wielkich imprez, przesyconych kulturą wysoką, jak disco polo, już nigdy nie wrócą, gdyż z TVP odeszli najwybitniejsi fachowcy, tacy, jak jej mąż. Jacek Kurski.
Z mocą apelowała, by w tej sytuacji nowe władze Telewizji Publicznej zmieniły wymyśloną przez nią nazwę „Sylwester Marzeń” na inną. Jak wyjaśniła w „Fakcie”:
"Skoro tak im dobrze idzie ze zmianami tytułów, to mam tylko małą prośbę. Znajdźcie sobie nową nazwę dla Sylwestra Marzeń. Chciałabym, żeby tytuł, który wymyśliłam, kojarzony był tylko z wielką telewizją sprzed 2022 roku”.
Rzeczywiście, impreza na zakończenie 2023 roku odbyła się pod nazwą używaną zanim Jacek Kurski został prezesem TVP. „Sylwester z Dwójką”, chociaż został przygotowany i zaprezentowany przez dotychczasową ekipę, nie osiągnął takiej popularności, jak w minionych latach, przegrywając z konkurencyjną "Sylwestrową Mocą Przebojów" Telewizji Polsat.
Zdaniem Kurskiej, zapowiadało się na to od dłuższego czasu, a konkretnie od dnia, gdy jej mąż przestał pełnić obowiązki prezesa TVP. Na szczęście, jak wyjaśnia w rozmowie z „Faktem”, znalazła już winnych.
"Po raz pierwszy od ośmiu lat Telewizja Polska przegrała Sylwestra z konkurencją. Spodziewałam się tego, dlatego zaapelowałam (i to skutecznie!) o zmianę mojego ukochanego tytułu Sylwester Marzeń. Mimo wszystko jestem zszokowana, jak szybko postępuje dewastacja TVP przez uzurpatorów podpułkownika Sienkiewicza. Sądzę, że to część planu nowej władzy: odebrać Polakom ich telewizję, która w ostatnich latach jako medium masowego przekazu i zbiorowych emocji, poprzez kulturę popularną i formaty tożsamościowe, tworzyła siłę i mobilizowała wspólnotę narodową. Ale w tym przypadku prawda jest niestety bardziej skomplikowana…"
„Sylwester z Dwójką” przyciągnął przez telewizory o 1,65 mln widzów mniej niż rok wcześniej. W ostatnią noc 2013 roku obejrzało go 2,77 mln widzów, podczas gdy "Sylwestrowa Moc Przebojów" Polsatu zainteresowała 2,82-milionową publiczność.
Nie wiadomo, co poszło nie tak. Sylwestrowa impreza Dwójki odbyła się w tym samym miejscu, co zwykle, w tradycyjnej oprawie, którą niektórzy mogliby uznać za tandetną. Wystąpiły te same gwiazdy i ci sami prowadzący, co zawsze. Zenek, jak co roku, zaśpiewał o oczach zielonych. I nagle, po ośmiu latach, przestało się podobać...
Na szczęście Joanna Kurska nie ma problemu z diagnozą. Jej zdaniem, nie ulega wątpliwości, że początkiem końca TVP było pożegnanie Jacka Kurskiego z fotelem prezes, a potem było już tylko gorzej:
„Tegoroczna przegrana "Sylwestra z Dwójką" jest tylko symbolicznym dopełnieniem trwającego od ponad roku procesu osłabiania TVP. Spektakularny jego finał nastąpił 20 grudnia na Woronicza, gdzie przygotowano swoisty akt kapitulacji, protokół przekazania TVP bezprawnej "radzie nadzorczej" i "zarządowi". Ówczesne władze TVP z prokurentem zarządu wpuściły w tym celu potajemnie wysłanników Sienkiewicza przez podziemny parking, tak żeby nie widzieli ich broniący budynku TVP posłowie Prawa i Sprawiedliwości, oraz poleciły wyłączyć sygnał TVP Info”.
Tego, jak nowa ekipa, która rozpoczęła porządki na Woronicza 10 dni przed sylwestrem, zdołała go tak skutecznie popsuć, Kurska nie wyjaśnia.
Wydaje się jednak przekonana, że rządów tak wybitnego fachowca, jakim był jej mąż, TVP już nigdy nie doświadczy. W tej sytuacji, zdaniem Kurskiej, los Telewizji Polskiej jest przesądzony:
"Telewizja jest jak transatlantyk. Kurs dużych anten zmienia powoli, tonie też powoli. Zabijanie siły TVP rozpoczęło się ponad rok temu, kiedy nowy prezes zaczął walczyć, jak sądzę dla ambicji odróżnienia się na siłę od poprzednika, z tym co było siłą napędową TVP. Rezygnował z rozrywki wysokiej jakości, z widowisk sportowych i wydarzeń live, które budują pozytywne, zbiorowe emocje. Pozbył się ludzi, którzy umieli robić wielką telewizję”.
Zobacz też:
Zwolniony Kurski tego po powrocie do Polski się nie spodziewał. Bolesny cios nadszedł nagle