Joanna L. o wypadku: Zacieśnił moje relacje z najbliższymi
Joanna L. (36 l.) udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała m.in. o swoim samopoczuciu po wypadku, który wydarzył się 1 września.
Aktorka na łamach "Grazii" podkreśla kolejny raz, że ubolewa nad tym, co się stało i chce ponieść konsekwencje prawne za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu (1,2 promila w wydychanym powietrzu).
Wyznaje również, że... incydent poprawił jej relacje z otoczeniem!
"Tak trudne chwile zacieśniają więzy z najbliższymi i uświadamiają, ile dla siebie znaczymy" - mówi magazynowi.
"Nigdy nie wyrażę wdzięczności tym wszystkim, którzy okazali mi serce i mieli dla mnie dobre słowo. Nie zdawałam sobie sprawy, jak wielu życzliwych ludzi mnie otacza, dla których - mimo mojego błędu - pozostałam tą samą kobietą, którą znali, tą samą matką dla swoich dzieci i tym samym człowiekiem...".
Pytana, czy przed problemami ucieka w pracę, zaprzecza. Tłumaczy, że próbuje stawić wszystkiemu czoła. Nie chce jednak, by wypadek rzutował na to, jak będzie teraz odbierana przez publiczność.
Wie jedno: nadal chce się podobać widzom!
"(...) Widz przychodzi na spektakl i należy mu się piękne przedstawienie, w którym dajemy z siebie sto procent. Wszelkie problemy osobiste muszą pozostać, jeśli nie przed drzwiami teatru, to przynajmniej w garderobie. Wiem, jak trudne to bywa, ale jeśli zawód jest twoją pasją, jest to możliwe. Bo aktorstwo daje możliwość bycia przez chwilę kimś innym. Na dwie godziny spektaklu czy na dwie minuty".
Przypomnijmy, że aktorka ukarana została mandatem karnym w wysokości 400 złotych i sześcioma punktami karnymi. Grozi jej do dwóch lat więzienia.