Joanna Moro zrezygnowała z gigantycznego kontraktu w Rosji!
Joanna Moro (31 l.) przekonuje, że na pierwszym miejscu zawsze jest i będzie dla niej rodzina!
Tytułowa rola w rosyjskim serialu o życiu Anny German zrobiła z Joanny Moro gwiazdę.
Propozycje sypały się jak z rękawa. Ta ostatnia znów przyszła z Rosji. Aktorkę wybrano do roli w serialu „Wojna i pokój”, którego scenariusz oparty jest na motywach słynnej powieści Lwa Tołstoja.
Nowy kontrakt z rosyjskim producentem przewidywał honorarium: milion złotych!
Radość z wizji tak lukratywnego kontraktu szybko została zmącona.
Zdjęcia do serialu mają potrwać około roku, bez większych przerw w produkcji. Dla Joanny oznaczałoby to konieczność przeprowadzki na ten czas do Rosji.
Musiałaby więc rozstać się z synami Mikołajem (6 l.) i Jeremim (3 l.).
"To była potwornie trudna decyzja. Biła się z myślami. Miała wielką ochotę na ten kontrakt, dyskutowała o tym z mężem. Długo analizowała wszystkie za i przeciw" - mówi jej znajoma w rozmowie z tygodnikiem "Świat i Ludzie".
Aktorka wie, jak ważny jest dom, który daje dzieciom poczucie bezpieczeństwa. Wychowała się w Wilnie, ale to w Polsce kończyła studia. Za swoim domem i rodzicami bardzo wtedy tęskniła.
"I nie chciałaby takich emocji fundować synkom, nawet tylko przez rok" – mówi jej znajoma.
Starszy syn gwiazdy, Mikołaj, zaczął chodzić do szkoły, ma swoich szkolnych kolegów.
Młodszy Jeremi wciąż jest bardzo związany z mamą. Chciałby być z nią przez cały czas. Płacze, gdy mama wyjeżdża.
"Już na samą myśl o rozstaniu z synami boli mnie serce" – wyznaje gwiazda.
Po długim namyśle, wielu nieprzespanych nocach, pani Joanna powiedziała rosyjskim producentom zdecydowane „Nie!”.
"Propozycja jest bardzo kusząca ale czasami wartości rodzinne po prostu wygrywają" – mówi agentka gwiazdy.