Joanna Opozda próbowała oddać synka do żłobka. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewała
Joanna Opozda (35 l,) zapisała swojego synka Vincenta do żłobka. Maluch spędził tam zaledwie kilka godzin i wrócił chory. Jak podejrzewa Opozda, prawdopodobnie zaraził się od innych dzieci, chociaż opiekunki wytrwale przekonywały, że to nie przeziębienie, tylko alergia.
Joanna Opozda podzieliła się na Instastory swoimi wrażeniami ze żłobka, do którego planowała zapisać swojego synka, półtorarocznego Vincenta.
Jak dała do zrozumienia, nie były one najlepsze. Spędziła z synkiem w żłobku czas przeznaczony na adaptację i zdecydowała, że jeszcze za wcześnie na powierzenie go opiece takiej placówki.
Podzieliła się z fanami swoim podejrzeniem, że gdyby zdecydowała inaczej, prawdopodobnie wpadłaby w niekończącą się serię infekcji. Swoje rozterki zrelacjonowała na Instastory:
„Wszystkie dzieci chore. Wmawiali nam, że te biedne maleństwa mają alergie. Glut po pas. Aż mi było przykro i sama wycierałam im noski. Po 3 dniach Vincent był chory (a był tam godzinę, max dwie dziennie). Wydaje mi się, że dopóki dziecko nie mówi lepiej, że było z rodzicami, niemowlak nie powie nam, co go boli, co się działo itd. Wiem, że dzieci chorują i to jest coś, czego się nie uniknie, ale w wieku przedszkolnym dziecko przynajmniej już potrafi mówić… Powiedzieć, że np. boli je brzuch albo gardło”.
Ostatecznie Opozda uznała, że lepiej będzie, jeśli Vincent zostanie, tak jak dotąd, pod opieką jej i dwóch wspierających ją kobiet.
Aktorka została mamą w lutym ubiegłego roku. Niestety, pierwsze chwile macierzyństwa zrujnował jej romans męża, Antka Królikowskiego z sąsiadką. Niewierność małżonka wyszła na jaw akurat, gdy Opozda leżała na porodówce.
Próby tuszowania skandalu tak pochłonęły Królikowskiego, że nawet nie miał czasu, by odebrać żonę i nowo narodzonego synka ze szpitala. Miesiąc po narodzinach, gdy mały Vincent trafił do szpitala z poważną infenkcją. Królikowski był pochłonięty promowaniem gali MMA z udziałem sobowtórów Putina i Zełenskiego.
Opozda, nie mogąc liczyć na pomoc ojca swojego dziecka, zaufała dwóm najbliższym kobietom. Rok temu na swoim Instagramie zamieściła zdjęcie z synkiem, mamą i babcią, opatrzone podpisem:
"Prababcia, babcia, mama i Vini"
Mama aktorki przyjechała z Buska-Zdroju, by zająć się wnukiem, gdy Joanna wróciła do pracy. Opozda nie mogła pozwolić sobie na dłuższy urlop macierzyński, bo musi zarobić na utrzymanie. Jak wyznała wtedy aktorka w rozmowie z tygodnikiem „Świat i Ludzie”:
"Co mogę powiedzieć? To radosne zdjęcie mówi samo za siebie. Mama i babcia są wspaniałymi kobietami. Kocham je bardzo i zawsze mogę na nie liczyć".
Zobacz też:
Joanna Opozda szokuje fanów ofertą wspólnych wakacji. Nieźle się ceni
Rozwód z Królikowskim i jeszcze to. Opozda nie ma szczęścia. Polały się łzy
Joanna Opozda na plaży w skąpym stroju. W komentarzach poruszenie. „Kto robił zdjęcia?”