Joanna Opozda przestraszyła się afery? Przeprasza kocią kawiarnię. Odwraca kota ogonem?
Joanna Opozda (34 l.) nie została wpuszczona do tzw. kociej kawiarni w Krakowie, czyli miejscu, gdzie goście mogą wypić kawę lub herbatę i posiedzieć w towarzystwie kotów. Najważniejszym warunkiem jest nie niepokojenie zwierząt i nie zaczepianie ich. Aktorka chciała tam wejść z niespełna rocznym synkiem.
Joanna Opozda ostatnio wybrała się z 11-miesięcznym synkiem Vincentem do Krakowa, gdzie postanowiła odwiedzić tak zwaną kocią kawiarnię.
Takie miejsca istnieją w wielu miastach w Polsce i, bez względu na lokalizację, kierują się jedną żelazną zasadą: gościom nie wolno zaczepiać kotów, ani w żaden sposób ich nie niepokoić. Kocia kawiarnia jest więc przeznaczona dla osób, które, nie wspominając o braku alegrii, potrafią przez długi czas siedzieć spokojnie, mówić przyciszonym głosem i ograniczyć gestykulację do minimum.
Dlaczego Opozda uznała, że11-miesięczne dziecko spełnia te warunki, trudno zgadnąć. W każdym razie personel kawiarni szybko wybił jej to z głowy, odmawiając wpuszczenia do środka. Aktorka poskarżyła się na InstaStories:
"Ktoś mi polecił to miejsce. Niestety nie wpuścili nas do środka. Nie wpuszczają dzieci, więc nie polecam innym mamom. Szliśmy na piechotę 30 minut".
Kocia kawiarnia skomentowała wpis Opozdy zamieszczając na Tik Toku filmik, ukazujący kobietę z kompletnym zdumieniem malującym się na twarzy i podpisem:
"Kiedy widzisz, że Joanna Opozda wstawia waszą kawiarnię na InstaStories".
Wyjaśnienie zostało zamieszczone w komentarzu do filmiku:
"Wyjaśniamy! Do kawiarni wpuszczamy dzieci w wieku szkolnym - za okazaniem legitymacji. Takie zasady ustaliliśmy ze względu na bezpieczeństwo kotów i dzieci".
Opozda najwyraźniej przemyślała sprawę, albo ktoś jej wytłumaczył, że oskarżanie lokalu o to, że przestrzega własnego regulaminu jest co najmniej nierozsądne, żeby nie użyć mocniejszego słowa, bo zdecydowała się położyć uszy po sobie. Jak wyznała na InstaStories:
"Nie zostałam wyproszona. Ja po prostu nie zostałam wpuszczona z moim synkiem, bo po prostu jest za malutki, o czym poinformowałam moich obserwatorów, bo w ogóle będąc w Krakowie, pokazywałam różne miejsca dla mam z dziećmi, co warto odwiedzić, czego nie warto. Uznałam, że nie każda mama tak jak ja będzie wiedziała, że w kociej kawiarni jest limit dla dziecka, co, jak sobie przemyślałam, jest oczywiście słuszne i mądre".
Cóż, z jej wcześniejszego komentarza ciężko było to wywnioskować, więc trudno oprzeć się skojarzeniom o odwracaniu kota ogonem. Opozda postanowiła inaczej rozłożyć akcenty, przypominając, niby mimochodem, jak wiele wycierpiała w życiu:
"Kto mnie zna, wie, że ja naprawdę bardzo kocham zwierzęta. (...) W życiu bym nie pomyślała, że ta informacja, bo to była informacja dla innych mam, zostanie tak negatywnie odebrana i rozdmuchana. (...) Jeśli ktoś się poczuł urażony, to przepraszam, bo ja wcale nie miałam tego na myśli. Ja bardzo szanuję takie miejsca, szanuję miejsca, które pomagają zwierzętom. Patrząc na moje życie prywatne, to chciałabym, żeby tak wyglądały moje dramaty".
Jej były ukochany też stosuje tę metodę, tylko zamiast traumatycznych doświadczeń używa choroby.
Zobacz też:
Antek Królikowski jednak odwiedził syna w szpitalu? Miało dojść do wielkiej awantury z Opozdą!
Problemy z rozwodem Opozdy i Królikowskiego. Pojawiły się komplikacje!