Joanna Orleańska: Botoks to coś strasznego!
Joanna Orleańska (41 l.) nie rozumie swoich koleżanek po fachu, które naciągają sobie twarz.
Operacje plastyczne czy botoks obecnie stały się już normą.
Z zabiegów poprawiających twarz korzystają wyjątkowo chętnie gwiazdy i celebrytki.
Wśród znanych pań są jednak także takie, które zdecydowanie sprzeciwiają się ingerowaniu w urodę.
Należy do nich m.in. Joanna Orleańska. Aktorka jest zdania, że botoks i inne tego typu zabiegi jedynie szkodzą, a nie pomagają.
"Myślę, że to jest coś strasznego. Dlaczego tyle młodych osób to robi?" - zastanawia się w rozmowie z magazynem "Gwiazdy".
Dodaje, że zupełnie nie rozumie swoich koleżanek po fachu, które właśnie w ten sposób próbują zatrzymać czas.
"Zdarzało mi się grać z dziewczynami po botoksie. I co? Ich twarz mówiła to samo, bez żadnych emocji, bo botoks jest jak gips. Mięśnie zanikają" - mówi.
Joanna Orleańska dziwi się zwłaszcza tym aktorkom, które są wykształcone.
Zgadzacie się z nią?