Reklama
Reklama

Joanna Racewicz przeżyła prawdziwy koszmar. Nikt nie zwrócił uwagi na jej syna i prawie doszło do tragedii!

Joanna Racewicz (49 l.) wyznała prawdę o tym, co spotkało jej dziecko. Żaden dorosły nie zareagował na chłopczyka, który wałęsał się bez opieki. "To dla mnie jedna z bardziej traumatycznych sytuacji" - wyznała gwiazda.

Joanna Racewicz wyznała prawdę. Jej syn zaginął?

Joanna Racewicz jak zapewne każda mama nie jest w stanie śledzić poczynań dziecka na każdym kroku. Tym bardziej, jeśli bawi się w miejscu, które jest pilnowane przez dorosłych, a wokoło jest mnóstwo innych mam i dzieci. Co złego może stać się w takim towarzystwie? Jak się okazuje całkiem dużo.

Dziennikarka tylko na chwilę odwróciła się plecami, przygotowując sobie kawę, a jej dziecko gdzieś zniknęło! Sytuacja miała miejsce lata temu, ale wciąż porusza skołatane serce Racewicz.

Reklama

"Mój synek był wtedy bardzo malutki. Miał trzy latka. Byliśmy w centrum handlowym, gdzie jeszcze wtedy była sala zabaw. Bardzo chciał pojechać na nią na dół - były tam kulki, zjeżdżalnie, to co dzieci kochają najbardziej. Ja na sekundkę odeszłam od niego, zostając tam na dole i powiedziałam mu, że będę przy tym stoliku, tylko zrobię sobie kawę. Ale najwyraźniej coś go zaniepokoiło, nie zauważył mnie wtedy, kiedy byłam mu potrzebna no i wyszedł" - rozpoczęła swoją opowieść Joanna Racewicz.

Zaalarmowana całą sytuacją dziennikarka udała się do pierwszej osoby, która przyszła jej wówczas do głowy, czyli do ochroniarza, który przecież ma za zadanie pilnować porządku w "małpim gaju". Okazuje się, że pan bez większych ceregieli wypuścił malca na zewnątrz mimo braku jego opiekunki w pobliżu. To zbulwersowało gwiazdę.

"W odpowiedzi usłyszałam, że dziecko wyszło. Nie mieściło mi się w głowie, jak to jest możliwe, że dorosły człowiek pozwala wyjść na zewnątrz dziecku ubranemu tylko w koszulkę z krótkim rękawem i skarpeteczki. Znalazłam go -  z mojej perspektywy - po bardzo długim czasie" - powiedziała gwiazda Polsatu w rozmowie z Jastrząb Post.

Na szczęście, syn Joanny Racewicz znalazł się w holu. Wałęsał się po tamtych okolicach, szukając mamy. Chłopiec nie miał na sobie czapki lub kurtki, a nikt nie zwracał na niego uwagi. Żaden dorosły nie poczuł się zaalarmowany widokiem samotnie spacerującego malucha. Racewicz wprost nie mieści się to w głowie.

Joanna Racewicz nie ukrywa prawdy przed synem

Joanna Racewicz wiedzie poukładane życie. Śmiało można ją nazwać kobietą sukcesu, ponieważ w dziennikarstwie osiągnęła już naprawdę wiele. Gwiazda jest związana z Polsat News, gdzie prowadzi poranne wydanie informacji. Stabilna praca i dobre relacje z synem to coś, czego wielu może jej pozazdrościć. Ale nie zawsze było tak słodko...

Gwiazda telewizji musiała poradzić sobie z tragiczną śmiercią męża, który zginął w katastrofie samolotu lecącego na rocznicę smoleńską w 2010 roku. Porucznik BOR Paweł Janeczek był jednym z pasażerów tego lotu.

Synek pary, który w chwili śmierci ojca miał zaledwie dwa latka, jest świadomy tego, co się wydarzyło. Dziennikarka nie ukrywała przed nim prawdy nawet wtedy, gdy uznawano to za niewskazane.

"Z Igorem od samego początku rozmawiałam niemal jak z dorosłą osobą. Nie oszukiwałam. Nie cukrowałam. Pamiętam moment, kiedy musiałam powiedzieć niespełna dwuletniemu dziecku, że tata już nie wróci. Psychologowie radzili: "Proszę delikatnie, że wyjechał, zasnął". Nie mogę tak powiedzieć, bo zapyta: "To kiedy wróci?". Nie mogę powiedzieć, że zasnął, bo zapyta, kiedy się obudzi" - wspominała Racewicz.

Zobacz też:

Joanna Racewicz miała wypadek! Wiemy, w jakim stanie jest dziennikarka! [POMPONIK EXCLUSIVE]

Joanna Racewicz pokazała grób swojego męża! Ostre słowa w 11. rocznicę katastrofy smoleńskiej

Joanna Racewicz nie wytrzymała. Nie chce już mówić o katastrofie smoleńskiej!

Joanna Racewicz odpowiada na hejt. "Jestem ze stara na czytanie opinii nieszczęśliwych ludzi"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Racewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama