Reklama
Reklama

Joanna Racewicz: Razem z synem zdecydowaliśmy, że nie będziemy ukrywać jego twarzy

Dziennikarka tłumaczy, że przez kilka lat chroniła syna przez paparazzi i na zdjęciach zakrywała jego twarz. Teraz, kiedy chłopiec już podrósł i ma świadomość tego, że jego mama jest znaną osobą, a co za tym idzie – w tej sytuacji trudno zachować anonimowość, obydwoje podjęli decyzję, że nie będą ukrywać jego wizerunku.

Na Instagramie Joanna Racewicz chętnie dzieli się z fanami zdjęciami  z 11-letnim synem. Pozują razem zarówno podczas zagranicznych wyjazdów, jak i codziennych aktywności. 

Na profilu nie brak też selfie zrobionych w domowym zaciszu, często opatrzonych refleksyjnym komentarzem. 

Czasami prezenterka Polsat News zabiera też Igora na wielkie wyjścia i nie ukrywa go przed fotoreporterami, bo jak tłumaczy, jest to ich wspólna, dobrze przemyślana decyzja.

"Kiedyś, jak mój syn gdzieś ze mną chodził, to dbałam o to, żeby pokazywany był albo z tyłu, albo wcale, i te zdjęcia były właściwie tylko symbolicznym zaznaczeniem jego obecności. Ale w końcu on sam powiedział: Wiesz co, mamiś, mam twarz i się jej nie wstydzę. Przegadaliśmy to bardzo długo i doszliśmy do wniosku, że jeśli on sam o to prosi, jeśli dla niego to jest ważne i absolutnie nie ma nic wspólnego z jakąś ciągotą, mniej czy bardziej celebrycką, to z całą przyjemnością, odwagą i konsekwencją oddaję mu tożsamość" – mówi agencji Newseria Lifestyle Joanna Racewicz.

Reklama

Igor Janeczek jest niezwykle błyskotliwym, dojrzałym emocjonalnie i ciekawym świata chłopcem. 

Dziennikarka tłumaczy, że jeśli towarzyszy mamie w jakimś medialnym wydarzeniu, to nie z próżności czy chęci pokazania się, tylko dlatego, że po prostu jest czymś zainteresowany. 

Ostatnio wybrali się razem do Teatru Muzycznego Roma na premierę spektaklu „Aida”. 

Chwile, które spędziła z synem, opisała w wyjątkowy sposób: „Najlepszy czas to ten, który się dzieli z najważniejszym człowiekiem na świecie. Dziękuję. Z całego serca”.

Czy to oznacza, że będzie brylował w tym świecie? 

"Nie, ale jest najważniejszą istotą w moim życiu i nie wyobrażam sobie, żeby go w nim nie było" – mówi Joanna.

Dziennikarka samotnie wychowuje swojego syna po tym, jak jego ojciec kpt. Paweł Janeczek zginął w katastrofie smoleńskiej. Chłopczyk miał wtedy dwa lata.

***

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Racewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy