Reklama
Reklama

Joanna Racewicz wróciła pamięcią do tragicznie zmarłego męża. Łzy same cisną się do oczu

Joanna Racewicz straciła męża w 2010 roku. Od tamtego czasu regularnie go wspomina i nie ukrywa, że mimo 14 lat rozłąki, wspólne chwile nadal są bardzo blisko jej serca. I tym razem wróciła pamięcią do tamtych dni, podzieliła się osobistym oraz bardzo wzruszającym wyznaniem na temat ślubu.

Joanna Racewicz wspomina zmarłego męża. Padły wzruszające słowa

Joanna Racewicz poznała męża w 2002 roku. Paweł Janeczek od razu zwrócił jej uwagę. Już w 2004 roku stanęli na ślubnym kobiercu, a cztery lata później urodził się im syn - Igor. Niestety, wizję na wspólne życie przekreśliła katastrofa samolotu. Paweł Janeczek zmarł w 2010 roku.

Prezenterka bardzo chętnie otwiera się przed ludźmi i wspomina zmarłego męża. Mimo upływu lat podkreśla, że połączyło ich bardzo wyjątkowe uczucie. Tym razem opublikowała pamiątkowe zdjęcie ze ślubu, pod którym umieściła komunikat: "Dwie dekady temu. Daleko stąd, w innej, bezpiecznej epoce, gdy życie otwierało ramiona, obiecując: "zawsze" spotkało się dwoje ludzi z odmiennych światów, by dać sobie słowo, że je połączą. Ile w nich sił" - napisała na początku wpisu.

Reklama

Joanna Racewicz odzyskała nadzieję? Te słowa nie zostawiły wątpliwości

W jego kontynuacji prezenterka dała do zrozumienia, że strata jest bardzo ciężkim przeżyciem, lecz wie, że zarówno ona, jak i odbiorcy - mogą znaleźć w sobie nadzieję na lepsze jutro.

"Tak, to nasza piosenka, choć wtedy jeszcze o tym nie mieliśmy pojęcia. Tak, chcę, żeby każdy po stracie uwierzył, że jest życie po życiu. I że nie każde wspomnienie musi być czarno-białe" - podkreśliła.

Joanna Racewicz regularnie wraca pamięcią do męża

Dziennikarka chętnie otwiera się na temat męża również w wywiadach. Niejednokrotnie mówiła, że choć męża nie ma już obok, to nadal czuje jego obecność.

"Codziennie z nim rozmawiam. Patrzę na jego zdjęcia wiszące w domu. Czasem wkładam koszulę Pawła. Zwłaszcza jedną, specjalnie niepraną, która ciągle nim pachnie. Wychodząc w sobotę do pracy, rzucił ją przy pralce. Na początku byłam na niego zła. Teraz z nią śpię" - opowiadała w rozmowie z "Faktem".

Za to na Instagramie Joanna podkreślała, że czas wcale nie leczy ran.

"Trzynaście lat. Wieczność. Myślałam - dość, żeby złapać oddech. Przywyknąć. Oswoić. Ale to złudne. Czas nie leczy ran. Nie zabliźnia. Uczy z nimi żyć. Żłobi koleiny w znanej drodze. Oddala ukochany głos. Zapomina dotyk skóry. Śmierć boli zawsze. Strata jest koszmarem (...)" - podsumowała.

Czytaj też:

Racewicz wyszła za mąż. Cudowne wieści po latach od nieszczęśliwej tragedii

Racewicz opublikowała poruszające oświadczenie. Padły mocne słowa. "To już nie jest moja historia"

Zaniepokojona Racewicz znienacka poruszyła temat syna

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Racewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy