Joanna Racewicz wspomina męża. "Twoja dłoń na piersi. Jak dane słowo"
Joanna Racewicz (46 l.) ponad 9 lat temu musiała pożegnać męża. Paweł Janeczek zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. Od tamtej chwili dzień Wszystkich Świętych jest dla dziennikarki szczególny. W tym roku opublikowała w internecie wpis, w którym podzieliła się pewną refleksją.
Prezenterka nigdy nie ukrywała, jak trudno było jej po śmierci męża, porucznika Pawła Janeczka, który 10 kwietnia 2010 roku zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.
W tych okropnych chwilach miała jednak wielką motywację do tego, by się podnieść i na nowo budować swoje życie. Dramatyczne chwile po stracie ukochanego Racewicz przetrwała dzięki synkowi.
Chłopiec jest coraz starszy i nierzadko zadaje pytania o ojca oraz tego, w jaki sposób zginął.
W zeszłym roku Joanna opublikowała zdjęcie Igora pod pomnikiem upamiętniającym ofiary katastrofy. Przytoczyła też rozmowę z synem. "To schody do nikąd? - Myślę, że raczej do nieba. Ale nie jestem pewna, jaka była wizja Artysty. - Pamiętasz, Mamiś, takie zdjęcie, gdy Tata wsiada ostatni? - Pamiętam, Synku. - Myślisz, że chciał się wycofać? - Nie sądzę, Skarbie. Nie mógł tego zrobić, choć nie chciał tam lecieć. - Myślisz, że można tęsknić za kimś, kogo się nie pamięta? - Można, Synku" - można było wyczytać.
W tym roku, z okazji Wszystkich Świętych, opublikowała inny wpis wspominkowy. Zamieściła dwa zdjęcia: jedno przedstawiające Pawła Janeczka, a drugie pokazujące odciśnięte dłonie.
"Twoja dłoń na piersi. Jak dane słowo. I nasze, obie, odbite w kamieniu. Jak obietnica. Moje : 'jestem'. Wspólne: 'będziemy'. Nie przy czarnym granicie. W każdym razie nie teraz, w gwarze i tumulcie. Raczej: przy sobie. Bo najpiękniejszym pomnikiem Tych, Co Odeszli są Ci, Co Zostali. Dzieci. One szczególnie. Wspomnienia zamknięte w rysach twarzy, te same spojrzenia i podobniejące z każdym dniem gesty..." - czytamy we wpisie dziennikarki.
Dalej podzieliła się pewną refleksją.
"Kwiaty na cmentarzach? Miliony zniczy? Plastik stearyna... Komu są potrzebne? Nam? Czy Im? Chodzi o symbol, pamięć, czy tradycję, co każe pokazywać, jak hojnie tęsknimy? Nie, nie mam prawa nikogo pouczać. Celebrowanie Straty, Śmierci i Strachu to także obszar wolności. Pamiętanie jest stałą, a nie chwilową, napędzaną dyniami na straganach. Ale to moje zdanie i nikomu nie śmiem go narzucać. Dlatego też teraz myślę o osieroconych dzieciach, kobietach i mężczyznach. O wszystkich, którzy tęsknią. Bo jeśli pamięć może przetrwać to tylko w nas. Zapalam jedną świecę i kładę jeden kwiat. Jak znak. Wystarczy. Na świecie i tak jest zbyt ciężko od nadmiaru. Dziękuję za przeszłość. I otwieram kolejne drzwi" - napisała.
***
Zobacz więcej materiałów: