Reklama
Reklama

Joanna Trzepiecińska i Mirosław Konarowski: Dlaczego im nie wyszło?

Dwa pokiereszowane serca spotkały się podczas pracy nad spektaklem. On był gotów zaryzykować wszystko, ona nie umiała otworzyć się na miłość…

Blisko dekadę temu oboje znaleźli się w obsadzie sztuki pod tytułem: "Dobrze zaplanowany zbieg okoliczności".

Mirosław Konarowski nie mógł się doczekać spotkania z piękna aktorką. Widywał Joannę Trzepiecińską już wcześniej, podczas branżowych imprez, i był pod wrażeniem jej elegancji, klasy i urody.

Gdy wreszcie weszła do sali prób, oczy wszystkich były zwrócone tylko na nią. Ona jednak, jakby nieświadoma wrażenia, jakie robi, skupiała się na pracy.

Grali małżonków, mieli wiele wspólnych scen i okazji do rozmów. Ale Joanna, chociaż uprzejma i profesjonalna, trzymała dystans.

Reklama

Otaczała ją aura tajemnicy i to zaintrygowało Mirosława jeszcze bardziej. Dostrzegł, że za piękną buzią i burzą blond włosów kryje się mądra i skomplikowana kobieta.

Z czasem zauważył też skrywane cierpienie. Dwa lata wcześniej cała stolica huczała od plotek, gdy mąż aktorki, pisarz Janusz Anderman, porzucił ją dla znanej dziennikarki.

Została sama z dwoma dorastającymi synami. Rozwód był dla niej ciosem, w jej rodzinie wcześniej się nie zdarzały.

Czytaj dalej na następnej stronie

- To był jeden z najtrudniejszych momentów w moim życiu. Bo jak się w górach odpada od ściany, to czuje się strach, wrzeszczy się, przeklina i za wszelką cenę walczy o przetrwanie - przyznała.

Wielu panów ją adorowało, próbowało zdobyć. - Radzę sobie świetnie. Odnoszę wrażenie, że przeceniałam rolę mężczyzn w moim życiu - mówiła.

Mirosław wiedział, jak boli złamane serce. Jego małżeństwo z Joanną Szczepkowską nie przetrwało próby czasu. Doczekali się dwóch córek, rozwiedli się na początku lat 90.

Później zakochał się z wzajemnością w młodszej od niego o ćwierć wieku Annie Sobeckiej, studentce historii sztuki. Przeżywał drugą młodość, był szczęśliwy, mówił o niej jako o "żonie".

Ale pewnego dnia ona wyjechała na zagraniczne stypendium do Monachium i... nie wróciła. Boleśnie przeżył jej odejście. Dlatego doskonale rozumiał, co czuje Asia, którą tak zawiodła najbliższa jej osoba.

Powoli przebijał się przez mur, jaki wzniosła wokół siebie. Gdy udawało mu się ją rozbawić i widział, jak na jej policzkach pojawiają się dołeczki, serce biło mu szybciej.

Czytaj dalej na następnej stronie

Coraz częściej wybiegał myślami w przyszłość. Jeździli ze spektaklem po Polsce, a on chciał, by nigdy nie zszedł z afisza.

Joanna jednak nie była gotowa na to, by otworzyć się na nowe uczucie. Robiła krok w jego stronę, a potem znowu się wycofywała.

Mirosław długo miał nadzieję, że ją do siebie przekona. Łudził się, że podczas spędzonych razem wakacji we Włoszech, w romantycznej scenerii, pojawi się uczucie.

Joanna lubiła ich rozmowy, ceniła jego wrażliwość i dobre serce, uważała za doskonałego kompana, ale ostatecznie zaoferowała mu tylko przyjaźń.

To było dla niego za mało. Konarowski został sam. Joanna pięć lata temu poznała przystojnego zdobywcę Mount Everestu, podróżnika Piotra Śliwińskiego.

Aktorka, nauczona doświadczeniem, zachowuje sprawy prywatne dla siebie, ale wiele wskazuje na to, że u jego boku wreszcie odnalazła szczęście.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:


Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy