Joanna z "Sanatorium miłości 5" miała problem z narkotykami! Ujawniła, kto ją w to wciągnął! [POMPONIK EXCLUSIVE]
"Sanatorium miłości" z roku na rok gromadzi coraz większą publiczność. Piąta edycja programu rozpocznie się już 1 stycznia na antenie TVP1. Wśród uczestniczek "Sanatorium miłości 5" znajdziemy Joannę, która przyleciała ze Stanów Zjednoczonych. W rozmowie z reporterem Pomponika opowiedziała historię swojego życia i... problemów w miłości.
"Sanatorium miłości 5" rozpocznie się lada moment. To doskonały czas, aby poznać uczestników nowej edycji trochę bliżej. Jedną z osób, które jeszcze przed starem show przedstawiły się Polakom, jest Joanna. W ekskluzywnej rozmowie z Pomponikiem, Asia wyznała, że długo miała problemy z definicją miłości, a także z odejściem od toksycznej relacji. Dziś zaś kobieta zostawiła synów w USA i wróciła do Polski szukać drugiej połówki!
Jak nowa bohaterka "Sanatorium miłości" podsumowuje swoje życie miłosne? Długo nie było jej łatwo ponieważ, mieszkająca przez 40 lat w Stanach Zjednoczonych i pracująca tam jako modelka Joanna miała kompleksy!
"Było bardzo burzliwe. Wyglądam jak modelka, ale przez większość mojej młodości miałam kompleksy. Wydawało mi się zawsze, że mężczyźni są ze mną dlatego, że tak wyglądam, a nie z powodu tego, kim jestem. Zajęło mi dużo czasu, żeby to ze sobą [pogodzić - przyp. red.]. Nie miałam zaufania do nich. Wygląd jest bardzo ważny, ale to niekoniecznie jest wszystko" - wyznała Joanna.
Jednocześnie uczestniczka nowej serii reality-show dla seniorów wyznała, że ma wszystkie cechy, które powinny posiadać osoby układające sobie zdrowy związek. Jest też lubiana przez innych. Joanna pochwaliła się, że większość ludzi ceni ją sobie za otwartość.
"Mężczyźni mnie lubią, jestem "easy going", nie robię problemów. Akceptuję ludzi, słucham, mam dobrą komunikację, bardzo lubię rozmawiać. Mam dużo elementów, które w związkach są ważne - przy tym bardzo dużo gotowałam kiedyś. Nie dla tego zaręczyłam się 3 razy, bo mnie poprosili, tylko wydawało im się, że jestem wartościową kobietą" - dodała Joanna.
Uczestniczka nowego sezonu zdradziła, jak na przestrzeni lat zmieniała się jej definicja miłości. Nie zabrakło też wspomnień, które są przykre dla seniorki. Okazuje się w młodości miała masę problemów.
"Jak każda kobieta pragnęłam miłości będąc nastolatką, ale jakoś nie miałam szczęścia. Moje koleżanki miały chłopaków - ja nie miałam. Pierwszą miłość znalazłam, dopiero jak miałam 21 lat. Czekałam, nie znaczy, że nie miałam okazji, ale czekałam. Chciałam, żeby to było wyjątkowe". Niestety, Joanna przykre dzieciństwo i problemy z ojcem zniekształciły jej definicję miłości.
"Byłam bardzo skrzywdzona w dzieciństwie, bo mój ojciec był alkoholikiem i tej miłości nie zaznałam. Tak do 7 roku życia wychowałam się prawie sama, gdzie było niestety dużo różnej "violence" (po angielsku "przemocy" - przyp. red.) i sytuacji, które w tym wieku dla dziecka nie są korzystne i wręcz powodują traumy".
Jak się okazało, małżeństwo Joanny nie należało do najbardziej szczęśliwych. Zachłyśnięta "miłością" nie dostrzegła jeszcze mechanizmów, które wykształciły się w jej młodości.
"Moje pierwsze małżeństwo - mnie się wydawało, że ja kochałam, ale to nie była miłość. To była bardziej skrzywiona miłość. Dopiero po rozwodzie - byłam w małżeństwie 11 lat - można powiedzieć, że obudziłam się. Dopiero wiedziałam kim jestem, co ja chce. Wartości moralne miałam zawsze - jedną z moich głównych zalet jest to, że jestem szczera i wymagam tego od innych" - mówiła seniorka.
Joanna bardzo otwarcie mówi o swoich wspomnieniach i emocjach - wszystko dzięki terapii i rozwojowi osobistemu. Przez chcęć bycia z kimś żyła iluzją poczucia rodziny i miłości. Dlatego później po rozwodzie postawiła na rozwój osobisty i zaczęła w ten sposób leczyć traumy. Wtedy też zrozumiała dokładnie, jakiej pragnie miłości. Czegoś, co ma połączenia na każdym poziomie: intelektualnym, seksualnym, emocjonalnym.
Kolejna miłość, którą znalazła Joanna nie do końca była tą prawdziwą. Choć łączyło ją z partnerem wszystko, czego oczekiwała od mężczyzny, to związek okazał się niszczycielski.
"Nie jest łatwo znaleźć taką miłość. Nikt nie jest "perfect", ale cały czas wydawało mi się, że jestem w stanie spotkać taką osobę, która ma takie cechy. I udało mi się to 20 lat temu. Rzeczywiście to połączenie było na każdym poziomie wspaniałe. Miłość to powoduje, że jesteśmy szczęśliwi, byłam kreatywna, seksualnie się rozwinęłam, odblokowałam. Niestety, w pewnym momencie się zorientowałam, że ta osoba była uzależniona" - wyznała Joanna dla Pomponika.
Związek okazał się toksyczny a w dodatku dla Joanny, ponieważ partner wciągnął ją w narkotyki. Po zażyciu substancji odurzających ich relacje tylko się pogarszały. Na szczęście wkrótce potem seniorka zrozumiała, że ma problem.
"Zorientowałam się, że ta osoba kłamała. Ja również zostałam wdrożona w kokainę, którą brałam przez dwa lata pierwszy raz. Więc z jednej strony ona mnie otworzyła, ale z drugiej strony spowodowała, że pierwszy raz w życiu zaczęłam wykazywać dużo agresji. Krzyczałam, nawet uderzyłam. I tutaj właśnie się zorientowałam, że mam dużo problemów, które muszę wyleczyć w sobie.
Walka z uzależnieniem wymagała od Polki bardzo dużo pracy nad sobą. Weszła w jogę, medytację i czterokrotnie była w Indiach. Spędziła też 10 dni na medytacji, gdzie przez wszystkie dni się milczy i medytuje się 10 godzin dziennie. Jak twierdzi, zaszło w niej bardzo dużo procesów, dużo płaczu, dużo wyzwolenia. Chodziła też na terapię. Podobno im więcej praktykowała holistyczne rzeczy, tym bardziej stawała się silna:
"Na początku nie wiedziałam, że on ma ten problem. Ja czułam, że jest coś nie tak. Kiedy się zorientowałam, na początku chciałam pomóc [dołączeniem do tej osoby - przyp. red.]. Najgorsze jest to, że osoba nie przyznawała się do tego problemu. Wiele osób nie wiedziało, że go ma. Było to połączenie, dlatego bardzo ciężko mi było odejść. Moi przyjaciele pytali, dlaczego jestem w takim związku. Tam naprawdę było trochę agresji - z jego i mojej strony. I chciałam odejść, ale nie mogłam" - wyznała uczestniczka "Sanatorium Miłości".
Co ciekawe, obie strony, pomimo wszystkich wymienionych problemów, do dzisiaj utrzymują ze sobą kontakt. Choć Joanna zaznacza, że nie są razem już od 10 lat: "Widujemy się od czasu do czasu, jesteśmy przyjaciółmi, ale on jest w moim sercu. Dał mi przeżyć taką bezwarunkową miłość. Dlatego, że ja w pewnym momencie go zaakceptowałam. To był wspaniały mężczyzna, bardzo opiekuńczy, gotował pomagał mi, wszystko co robiliśmy było mega, dużo rzeczy przeszliśmy razem. Można powiedzieć, że to były dwie osoby: ta wspaniała osoba i ta uzależniona".
Joanna chciała nawet w pewnym momencie odwrócić proporcje i skupić się na bardziej pozytywnych rzezach. Wychodzi jednak na to, że narkotyki nie były jedyną barierą: "Niestety, oprócz używek tam też było uzależnienie od seksu. I tu pojawił się duży problem" - podsumowała Joanna. Więcej rozmów z Joanną i innymi uczestnikami "Sanatorium miłości 5" już wkrótce na Pomponiku!
Zobacz też:
"Sanatorium miłości". Bożena ma 60 lat, a ciało nastolatki! To dlatego widzowie są wkurzeni?
TYLKO U NAS: Bożena z "Sanatorium..." przeżyła wielką tragedię. Rozłączyła ich dopiero śmierć
TYLKO U NAS: Krzysztof z nowej edycji "Sanatorium" wcześnie stracił żonę. Oto co wyznał