John Beasley nie żyje. Syn pożegnał go wzruszającymi słowami… „Moim bohaterem był mój ojciec”
Nie żyje aktor John Beasley, który zasłynął z roli w „Everwood". Syn gwiazdora pożegnał swojego „bohatera” wzniosłymi słowami. W poruszającym wpisie przyznał, że jego ojciec zmarł 30 maja w wielu 79 lat.
Informacja o śmierci gwiazdora pojawiła się na profilu jego syna Michaela, który w zawoalowanym wpisie zaznaczył, że zetknął się ze śmiercią.
"Śmierć to część życia, ale wcale to nie ułatwia sprawy" — napisał na Facebooku syn gwiazdora Michael.
Mężczyzna przyznał, że boleje nad stratą ojca, który był mu bardzo bliski i stanowił jego autorytet. "Straciłem dziś najlepszego przyjaciela. Mówią, że nigdy nie powinieneś spotykać swoich idoli, ponieważ okazują się zupełnie kimś innym. To nieprawda. Moim bohaterem był mój ojciec. Dziękuję Ci za wszystko. Mam nadzieję, że sprawiłem, że byłeś ze mnie dumny. Kocham Cię jeszcze bardziej" - wyznał z żalem potomek aktora.
Nie wiadomo jednak, co było przyczyną śmierci gwiazdora.
John Beasley stawiał pierwsze kroki w branży filmowej już jako dojrzały mężczyzna, który ma swoją rodzinę i, jak to lubił podkreślać, odchowane dzieci. Zupełnie nie wstydził się tego, że tak późno zdecydował się realizować w zawodzie, bo jak podkreślał, swoje najlepsze lata poświęcił bliskim, którzy są dla niego najważniejsi.
Aktor ma na koncie role popularnym serialu "Everwood", a także w kilku filmach sportowych m. in. w "The Mighty Ducks", "Little Big League" oraz w filmie "Rudy".
Zobacz też:
Karol zareagował. Internauci pospieszyli z aprobatą... Sensacyjne wieści prosto z Pałacu Buckingham
Książę William złamał królewski protokół. Wszystko z powodu księżnej Diany?
Edyta Górniak w "Gościu Wydarzeń". Śpiewała przebój Tiny Turner