Johnny Depp broni skazanych za morderstwo
Gwiazdor Hollywood - Johnny Depp - zaapelował do władz Stanów Zjednoczonych, aby otwarto na nowo sprawę morderstwa z 1994 roku, ponieważ jest przekonany, że trzej skazani w tej sprawie mężczyźni są niewinni.
46-letni Depp dołączył do kampanii na rzecz uwolnienia "Trójki z West Memphis", trzech mężczyzn, którzy jako nastolatkowie zostali skazani za pobicie ze skutkiem śmiertelnym 8-letniego chłopca w miejscowości West Memphis w stanie Arkansas.
Aktor znany z serii "Piraci z Karaibów", twierdzi, że Damien Echols, Jessie Misskelley Jr. oraz Jason Baldwin nie mieli szansy na sprawiedliwy proces i zostali skazani przez to, że byli fanami muzyki heavy-metalowej, horrorów autorstwa Stephena Kinga oraz okultyzmu.
Gwiazdor wystąpił w tej sprawie w niedzielę w telewizyjnym programie "48 Hours Mystery" na kanale CBS, apelując o jak najszybsze uwolnienie trzech mężczyzn. Jeden ze skazanych - Damien Echols - przebywa obecnie w celi śmierci.
"Jestem głęboko przekonany, że Damien Echols, Jason Baldwin i Jessie Misskelley są całkowicie niewinni. Zostali oni wówczas skazani za sprawą potrzeby szybkiego działania wymiaru sprawiedliwości, aby uspokoić miejscową społeczność. Damien Echols jest teraz w celi śmierci i wkrótce czeka go śmiertelny zastrzyk z trucizny" - powiedział Depp.
Zabierając głos w sprawie "Trójki z West Memphis" Depp dołączył do innych broniących ich gwiazd, w tym do wokalisty zespołu Pearl Jam - Eddiego Veddera, członków zespołu Metallica, aktorki Winony Ryder oraz zespołu Dixie Chicks.