Jolanta Fajkowska i Maria Niklińska: Tygodnik ujawnia prawdę o ich trudnych relacjach
Jolanta Fajkowska (57 l.) latami skrywała prawdę o biologicznym ojcu swojej córki. W pewnym momencie Maria postanowiła nawiązać z nim kontakt, ale mocno się rozczarowała. Jednak relacji z mamą długo nie potrafiła naprawić...
"Dawno nie spędziłam tyle czasu z rodziną, co teraz (zawsze trasa, praca, spektakle itd). Okazało się, że nasze rodzinne muzykowanie sprawia nam wielką przyjemność" – napisała szczęśliwa Maria Niklińska (36 l., sprawdź!) na profilu na Instagramie, zamieszczając film z, jak to nazwała, domowego teatru.
W wianku na włosach śpiewa piosenkę Kabaretu Starszych Panów "Kaziu, zakochaj się" (sprawdź!).
Ale najciekawsze jest to, że towarzyszy jej mama, Jolanta Fajkowska, a akompaniuje im mąż dziennikarki Krzysztof Karpiński, pianista oraz krytyk muzyczny.
Sytuacja pandemii sprawiła, że matka i córka mogą naprawdę pobyć razem. Jak jeszcze nigdy dotąd...
W dzieciństwie Marysi Jolanta była gwiazdą telewizji i dużo czasu spędzała w pracy.
Taty dziewczynka nie znała, rodzice rozstali się, gdy była mała. Wychowywali ją więc dziadkowie.
"Babcia Marysia opowiadała mi, że całowałam ekran telewizora wieczorem i prosiłam, żeby mama pół dnia była w pracy, a pół w domu" – wspominała Maria.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Zdarzało się, że do seniorki mówiła "mamo". Swoją własną nazywała, jak reszta domowników, Jola.
Ale kochała ją bardzo, tak bardzo, że we wszystkim ją naśladowała. To dlatego, mając 8 lat, zaczęła występować w programie "5-10-15".
W końcu poznała prawdę o ojcu
Wraz z okresem dojrzewania przyszedł czas buntu. Denerwowały ją porównania z rodzicielką i na każdym kroku podkreślała niezależność.
"Jak mówili, że jestem podobna do mamy, to budziła się we mnie agresja. Nie chciałam być taka jak ona" – zdradziła Maria.
Na przekór Jolancie skontaktowała się z biologicznym ojcem.
Nie odzyskali co prawda dobrych relacji, ale za to poznała przyrodnie siostry.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Gdy miała 18 lat, podjęła decyzję o wyprowadzce z domu.
"Byłam zaskoczona, że tak wcześnie postanowiła zamieszkać oddzielnie i zrezygnowała z tego, co jest wygodne. Mieszkanie z rodzicami jest przecież łatwiejsze, a jej się chciało robić zakupy, sprzątać, płacić rachunki. Co mi pozostało? Pogodzić się z tym i wierzyć, że jestem wciąż Marysi potrzebna" – mówiła nie bez żalu Fajkowska.
Ale córka długo nie dawała jej tego odczuć. Rzadko ze sobą rozmawiały, nawet telefonicznie.
I to zawsze Maria pierwsza dzwoniła – tak bowiem ustaliły. O tym, że jej córka wystąpi w "Tańcu z Gwiazdami", dziennikarka dowiedziała się więc... z gazet.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Żyły obok siebie, trzymając się zasady, że nic na siłę.
"Trudno nam wyjechać na wspólne wakacje. Ja lubię słońce, szum morza i wygrzewanie się na piasku. Marysia potrzebuje ruchu i ciągle uprawia jakieś ekstremalne sporty. Ciężko to pogodzić" – tłumaczyła Jolanta.
Taka relacja do niedawna im wystarczała. Z wiekiem Maria zaczęła lepiej rozumieć rodzicielkę. Dostrzegać, że ciężko jej było łączyć pracę z rolą samotnej matki. Ale to nie sprawiło, iż stały się przyjaciółkami, jak wiele mam i córek.
"Teraz każda z nas ma swoją sferę niezależności. Nasze relacje są lepsze i bardziej partnerskie niż kiedyś" – wyjaśniała Marysia.
Widać jednak, że obie potrzebowały więcej czasu, by wybaczyć to, co było, w końcu dobrze się poznać i odkryć na nowo.
Teraz go dostały i dzięki temu znowu są sobie bliskie.
***