Reklama
Reklama

Jolanta Fraszyńska liczy, że odzyska pieniądze

Kilka dni temu policja w Wadowicach i Krakowie wysłała list gończy za właścicielką jednej z galerii, która oszukała Jolantę Fraszyńską (49 l.).

Podstawą prawną jest art. 286 § 1 KK (oszustwo), czyn zagrożony karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

- Wciąż czekam na konkretne informacje dotyczące środków, które rok temu zainwestowałam w dzieła sztuki - mówi "Życiu na Gorąco" Fraszyńska.

Schemat "inwestowania" był bardzo prosty: klient podpisywał umowę i kupował dzieło, widząc je tylko w katalogu. Otrzymywał certyfikat, że jest właścicielem.

Właścicielka galerii zobowiązywała się, że odkupi dzieło sztuki za pół roku, bądź za rok po znacznie wyższej cenie. Zysk miał wynosić nawet 30 procent rocznie.

Reklama

- Włożyłam w to wszystkie oszczędności. Były przeznaczone na mieszkanie dla córki. Jestem pokrzywdzoną klientką, tak jak kilku innych aktorów i celebrytów - mówiła aktorka zaraz po ujawnieniu afery.

Nadal wierzy w sprawiedliwość i w to, że odzyska pieniądze, tym bardziej że córka kończy reżyserię w Łódzkiej Szkole Filmowej.

Aktorka właśnie wróciła z Londynu, gdzie była ze spektaklem "Fredro dla dorosłych". Wraca na plan serialu "Leśniczówka" i codziennie sprawdza doniesienia dotyczące galerii i jej właścicielki. Wierzy, że prawda zwycięży!

***

Zobacz więcej materiałów:

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy