Reklama
Reklama

Jolanta Fraszyńska: Siedem lat szczęścia!

Jola Fraszyńska (49 l.) już przestawała wierzyć w miłość, gdy nagle zjawił się on. Też był po życiowej traumie, ale potrafił z nadzieją patrzeć na życie. A teraz razem świętują!

Tomasz Zieliński, wysoki postawny brunet, z zawodu psychoterapeuta, to mężczyzna idealny: inteligentny, czuły, wrażliwy. Godny zaufania, myślący pozytywnie, choć w życiu wiele wycierpiał.

Jolanta Fraszyńska poznała go osiem lat temu, gdy życie jej się posypało po rozwodzie z drugim mężem, Grzegorzem Kuczeriszką (56 l.). Tylko dzięki Tomaszowi odzyskała radość życia. I znów poczuła, co znaczy szalona miłość. Niedługo będą obchodzić siódmą rocznicę swojego związku.

Ale jest inny, znacznie ważniejszy powód do świętowania. Siedem lat temu, w marcu 2011 roku partner pani Jolanty dostał drugie życie. Przeszczepiono mu wątrobę, która była dla niego jedyną nadzieją. 

Reklama

"Chcieliby z Jolą tę siódmą rocznicę uczcić. Ona jest teraz zajęta na planie „Leśniczówki”, ale w maju będzie miała więcej wolnego czasu. Planują gdzieś wyruszyć we dwoje. I wziąć udział w półmaratonie, który promuje ideę transplantologii" – mówi tygodnikowi "Świat i Ludzie" znajoma aktorki.

Historię choroby ukochanego mężczyzny Jolanta zna już na pamięć. Wirusem żółtaczki typu B prawdopodobnie został zarażany jako dzieciak, w szkole, w czasie szczepienia. Przez lata nie było żadnych objawów. Gdy zdiagnozowano marskość wątroby, Tomek miał 27 lat. Lekarze dawali mu dwa, trzy lata życia. Pomylili się, bo znalazł się dawca.

"Siedem lat temu uratowano mi życie. Przeżyłem dodatkowo 2556 dni na początku w bólu, później w spokoju i radości. To 61370 godzin doświadczenia ziemskiego życia więcej. [...] Dziękuje Ci kochana, że byłaś w tych trudnych chwilach i jesteś cały czas. Kocham szalenie" – w pięknych słowach opowiada o chorobie i dziękuje ukochanej Jolancie na Facebooku.

Ich drogi się splotły, gdy on porzucił karierę wykładowcy na Politechnice Warszawskiej i został psychoterapeutą. Jego sława jako „lekarza dusz” dotarła do Jolanty, która była w trudnym okresie życia. Rozpad małżeństwa z Grzegorzem Kuczeriszką był dla aktorki dramatem.

Nie potrafiła poradzić sobie z poczuciem klęski. Bardzo podupadła na zdrowiu. Trafili na siebie w... najlepszym momencie.

Zdiagnozowano u niej nerwicę lękową, walczyła z depresją. Ale dopiero, gdy podczas spektaklu straciła przytomność, zdecydowała się poszukać pomocy u specjalisty. Trafiła do Tomasza.

Narodziła się przyjaźń, po jakimś czasie miłość. Stali się nierozłączni. Aktorka opiekowała się Tomkiem, gdy dochodził do siebie po transplantacji. On nauczył ją cieszyć się życiem, doceniać małe rzeczy.

„Przychodzi w życiu taki czas, gdy oddalasz się od dramatów i osób, które je tworzą. Otaczasz się ludźmi, z którymi się śmiejesz. Zapominasz złe rzeczy i koncentrujesz się na dobrych. Kochasz ludzi, którzy dobrze cię traktują, a za pozostałych się modlisz. Życie jest krótkie, przeżyj je szczęśliwie...” – aktorka zamieściła taki wpis na Facebooku.

Siódma rocznica czasem wieszczy kryzys, ale im to nie grozi. Nie boją się planować przyszłości. Może jeszcze w tym roku staną na ślubnym kobiercu? 

W końcu mówi się, że do trzech razy sztuka.

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Jolanta Fraszyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama