Jolanta Mrotek cieszy się, że odeszła z Teatru Sabat!
Jolanta Mrotek (45 l.) uważa, że decyzja o odejściu była najlepszą w jej zawodowym życiu.
Rok temu pożegnała się z Teatrem Sabat, w którym spędziła 14 lat.
- Oddałam tej scenie serce i kawał życia - wyznaje aktorka i tancerka Jolanta Mrotek. - Razem z mężem pomagaliśmy Małgorzacie Potockiej tworzyć ten teatr. Wymagało to wielu poświęceń. Taniec, śpiew, wielogodzinne treningi i próby do przedstawień zajmowały cały czas. - Niestety, nie czułam się ani doceniana, ani nie byłam na czas wynagradzana - mówi z goryczą Jolanta.
Gdy sytuacja w teatrze stała się tak napięta, że nie sposób było normalnie pracować, Jolanta Mrotek złożyła wypowiedzenie.
- Usłyszałam na koniec, że wszystko zawdzięczam dyrekcji i że przepadnę, zginę z głodu. Ale było mi już wszystko jedno. Od 10 lat gram w Klanie i to zawsze były jedyne pieniądze, na które mogłam liczyć. No i mam męża, który potrafi być głową rodziny...
Dziś aktorka stwierdza, że decyzja o odejściu była najlepszą w jej zawodowym życiu. Ma wreszcie czas na realizowanie marzeń i pasji. Jedną z nich jest wspinaczka. Ostatnio Jolanta zdobyła Mnicha, szczyt o wysokości 2068 metrów, położony w polskich Tatrach Wysokich!
- Słynna północno-wschodnia ściana turni, którą prowadzą jedne z najtrudniejszych tras w Tatrach, opada prawie pionowo. Sama nie mogę uwierzyć, że to zrobiłam! Ale trzeba mierzyć się z nowymi wyzwaniami. A takich widoków nie zapomina się do końca życia! - opowiada aktorka.