Reklama
Reklama

Jonathan Brandis: Dlaczego odebrał sobie życie?

W wieku 14 lat zagrał głównego bohatera Bastiana w filmie "Niekończąca się opowieść II”. Był idolem nastolatków, ale nie radził sobie z samym sobą...

W latach 80. i 90. kochała go cała Ameryka. Każda matka stawiała go za wzór idealnego syna, a każdy ojciec marzył o takim chłopaku dla swojej córki. 

U szczytu kariery Jonathan Brandis dostawał od fanek 4 tysiące listów tygodniowo.

Gdy 12 listopada 2003 roku świat obiegła wiadomość, że popełnił samobójstwo, nikt nie mógł w to uwierzyć.

Został modelem w wieku 2 lat

Aktorstwa nie miał we krwi. Jego ojciec, Greg Brandis, był strażakiem, a matka Mary – nauczycielką. Mieszkali w małym mieście Danbury w stanie Connecticut. 

Reklama

13 kwietnia 1976 roku na świecie pojawiło się ich jedyne dziecko – Jonathan.

Był tak ładnym dzieckiem, że mama zaczęła chodzić z nim na castingi. W wieku 2 lat Jonathan debiutował jako model w katalogu firmy produkującej buty. 

Już dwa lata później regularnie występował w reklamach. Wtedy jego rodzice uznali, że powinni pójść o krok dalej i spróbować przygody z filmem.

Przenieśli się do Los Angeles. To był strzał w 10. Jonathan w wieku 6 lat zadebiutował jako aktor w słynnej operze mydlanej „Tylko jedno życie”, a już 5 lat później grał w najpopularniejszych serialach tamtej dekady: „Prawnikach z Miasta Aniołów”, „Pełnej chacie” i „Who’s the Boss?”. 

W 1988 roku dostał główną rolę dziecięcą w drugiej części horroru „Ojczym”, a dwa lata później zagrał Bastiana w drugiej części „Niekończącej się opowieści”, która nie tylko zapewniła mu nieśmiertelność, ale też przyniosła nominację do prestiżowej nagrody Saturn. 

Ten sukces miał być początkiem wielkiej kariery 14-latka. 

"Podjęliśmy decyzję, by kontynuować karierę Jonathana, ale pod warunkiem, że nie zakłóci ona naszych wartości rodzinnych" – tłumaczyła w wywiadzie matka aktora. 

W innej rozmowie mówiła, że Jonathan dobrze odnajdował się w blasku fleszy. Był uprzejmy, zawsze odpowiadał na pytania, często udzielał wywiadów, czuł się z tym dobrze.

Sam Jonathan o swojej sławie mówił skromnie: "Trudno wytłumaczyć. Jesz śniadanie, idziesz rano do pracy, robisz wszystko, co każdy musi robić każdego dnia. A z drugiej strony – stoję w kiosku, gapiąc się na samego siebie…".

Miał 18 lat, gdy znalazł się w rankingu najbardziej seksownych mężczyzn. Na bal, kończący szkołę średnią, wybrał się z młodszą o rok aktorką Brittany Murphy (zagrała m.in. w „Przerwanej lekcji muzyki”, „8. Mili” i „Nowożeńcach”; zmarła w 2003 roku w wieku 32 lat w wyniku powikłań po grypie).

Wkrótce Jonathan usamodzielnił się. Zamieszkał sam, zaczął wieść dorosłe życie. Chciał zacząć grać dramatyczne role, przejść do bardziej ambitnego kina, ale wiedział, że ciężko mu będzie wyjść z „szufladki” aktora dziecięcego. 

Zaczął fascynować się reżyserią, jego idolem był Alfred Hitchcock, pisał też scenariusze. 

"Chociaż był w trakcie dłuższej przerwy w karierze, nie wydawało się mu to przeszkadzać" – powiedziała Mary Brandis. 

"Był bardzo wdzięczny za to, co miał. Na wszystko sobie zasłużył" – dodała.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Wiedzieli, że coś go trapi

A jednak Jonathan nie radził sobie z porażkami. Najpierw wycięto sceny z jego udziałem w filmie „Wojny Harta” u boku Bruce’a Willisa i Colina Farrella. Potem przegrał z Haydenem Christensenem walkę o rolę Anakina w „Gwiezdnych wojnach”.

Jesienią 2003 roku przyjechał na 4 dni do rodziców. 

"Chciał być z nami. Widzieliśmy, że coś go trapi, ale nie wiedzieliśmy co, ani jak bardzo było źle…" - wyznała matka.

11 listopada wybrał się z przyjaciółmi na kolację, po której wszyscy przyszli do jego mieszkania.

Wyglądał na sfrustrowanego, rozglądał się dookoła. Gdy opuścił pokój, jeden z przyjaciół po ok. 15 minutach wyszedł go szukać. Znalazł go na korytarzu drugiego piętra – wiszącego na nylonowej linie. 

W ciężkim stanie trafił do szpitala, następnego dnia zmarł. Nie zostawił żadnego listu.

***

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy