Julia Chmielnik przerywa milczenie
Julia Chmielnik (32 l.) nie ukrywa, że wywiad, jakiego udzielił niedawno jej były mąż Hubert Urbański (47 l.), jest dla niej "głęboko żenujący".
Prezenter na łamach "Newsweeka" oskarżył matkę swoich dzieci, iż nie wspierała go po śmierci ojca. Co więcej, nazwał ją "Hannibalem Lecterem", twierdząc, że po rozstaniu "nie dostał szansy na opiekę naprzemienną nad córkami".
Dotąd Julia Chmielnik nie chciała komentować "rewelacji" męża. Teraz postanowiła jednak przerwać milczenie i w rozmowie z "Fleszem" podkreśliła, że Hubert nigdy nie musiał walczyć o opiekę nad dziećmi, gdyż podział obowiązków rodzicielskich został ustalony jeszcze przed rozwodem, poza salą sądową.
"Pozostałe kwestie przedstawione przez Huberta w wywiadzie, a dotyczące mnie osobiście, trudno mi komentować. Nie wystarczyłoby powiedzieć, że to nieprawda. Musiałabym publicznie opowiadać smutną i dramatyczną historię, a tego typu postępowanie zawsze budziło moje głębokie zażenowanie i tak jest również w tym wypadku" - mówi Chmielnik na łamach dwutygodnika.
Dodaje, że dla Huberta, jakiego znała, opowiadanie o bardzo osobistych sprawach w mediach zawsze było oburzające. Dziś, jak widać, stało się "strategią biznesową".
"Nie wiem, czy to akt desperacji czy frustracji" - zastanawia się Chmielnik.
Kobieta nie zamierza więcej wypowiadać się na ten temat, tłumaczyć i cokolwiek udowadniać. Chce zachować w pamięci takiego Huberta, w jakim się zakochała.
"Jakkolwiek wrogi dziś i obcy, był to człowiek bardzo mi bliski. Życzę mu, żeby ułożył sobie życie zawodowe i osobiste jak najlepiej" - kończy.