Julia Rosnowska chciała urodzić w domu. Nagle do mieszkania wpadli niezapowiedziani goście
Julia Rosnowska (34 l.) zdobyła się na niespotykaną szczerość. Aktorka opowiedziała fanom o szczegółach swojego porodu domowego. Gwiazda marzyła o tym, aby we własnych czterech kątach powitać na świecie upragnionego potomka. Sielankę przerwała nieoczekiwana interwencja.
Julia Rosnowska przed laty była dość popularną aktorką, którą widzowie znali głównie z występów w "Julii". Serial TVN-u przyniósł jej spory rozgłos, ale w pewnym momencie celebrytka zdecydowała się wycofać z życia publicznego. Wciąż jest aktywna w mediach społecznościowych, gdzie obserwuje ją niecałe 20 tys. użytkowników, ale zamiast na karierze, skupia się na życiu rodzinnym i wychowywaniu dwójki dzieci. Ostatnio zdecydowała się otworzyć przed swoimi obserwatorami i opowiedzieć o zdarzeniach, które towarzyszyły narodzinom jej pierwszej pociechy.
Julia Rosnowska przywitała na świecie swoje pierwsze dziecko w 2019 roku. Aktorka, która słynie z nieszablonowego podejścia do macierzyństwa, już na samym początku swojej przygody z rodzicielstwem, postawiła na niekonwencjonalne rozwiązania. Była gwiazda TVN-u zdecydowała się rodzić we własnym domu.
"Nad ranem w naszym domu urodził się Mały Człowiek! Miałam przeczucie, że poród to będzie coś, ale w najśmielszych snach nie mogłam przewidzieć tego, jak będę się czuła po fakcie. A mianowicie jak absolutna superwoman. Jeśli dałam radę zrobić to, to absolutnie nic już nie może być przecież 'zbyt trudne'. Nagle całe zmęczenie i godziny porodu znikają, a kobieta to sama moc" - napisała na Instagramie wkrótce po narodzinach pierwszego dziecka.
Później Rosnowska chętnie opowiadała w sieci o tym, jak przebiegał jej poród. Nie ukrywała, że jej towarzyszami były m.in. psy oraz... policja. Wszystko dlatego, że zaniepokojony dobiegającymi zza ściany wrzaskami sąsiad postanowił wybrać telefon alarmowy.
Julia Rosnowska bardzo świadomie przygotowała się do porodu. W trakcie narodzin dziecka nie była jednak zdana wyłącznie na siebie. Partner przez cały czas służył jej wsparciem.
"Był ze mną mój partner, który całym sobą rodził razem ze mną i nic mu nie było straszne. Kołysał się i oddychał razem ze mną, trzymał mnie, kiedy byłam bez sił, mówił cudowne i ważne rzeczy, które dały mi siłę, żeby się nie poddawać. Cudownie było przeżyć to razem" - wspominała tamte wyjątkowe chwile Julia Rosnowska.
Spokojną atmosferę niestety zakłóciła interwencja wezwanej przez sąsiada policji. Funkcjonariusze byli zmuszeni sprawdzić, czy w mieszkaniu nie dzieje się przypadkiem coś niepokojącego.
"Były też z nami psy, które całym swym psim jestestwem czuły wyjątkowość chwili oraz w pewnym momencie... policja, która zapukała do naszych drzwi, wezwana przez przerażonego sąsiada. Żarty na bok - dobrze wiedzieć, że ludzie reagują, jak słyszą krzyki, a ja przepraszam sąsiadów za te nocne hałasy" - wyjaśniła Julia Rosnowska na Instagramie.
Była aktorka bardzo wzięła sobie do serca powagę wyzwania, jakim jest wychowanie dzieci. Stara się, aby jej pociechy dorastały w jak najlepszych warunkach, dlatego wychowuje je w duchu neutralności płciowej.
Zobacz też:
Gwiazda "Plebanii" pogrążona w żałobie. Odeszła najbliższa jej osoba
Julia Rosnowska zniknęła z show-biznesu. Dziś trudno ją poznać
Julia Rosnowska wychowa dziecko w duchu neutralności płciowej