Julia Rosnowska i tajemnica jej nazwiska!
Julia Rosnowska (29 l.) dzięki serialowi TVN zyskała w Polsce sporą popularność. Po zakończeniu emisji gwiazda aktorki nieco przygasła. Teraz powraca!
Stanęła przed nie lada wyzwaniem. Nieczęsto się zdarza, że gra się postać, której pierwowzorem jest członek rodziny.
A tak dzieje się w przypadku Julii Rosnowskiej, która w serialu „Drogi wolności” (już jesienią w TVP) zagra Lalę Biernacką.
Popularność ją cieszy i peszy
Najprawdopodobniej w takiej postaci serial, a później i książka, by nie powstały, gdyby babcia Julii nie zostawiła po sobie 56 grubych zeszytów z zapiskami.
A z kolei jej ojciec – Stanisław Krzemiński – nie wpadłby na stworzenie o tamtych wydarzeniach serialu, a później książkowej sagi „Iskra”.
"To debiut literacki taty. Zaczynając lekturę byłam spięta, ale wzruszona, bo wiedziałam, że inspiracją były dzienniki babci. Nigdy jej nie poznałam, ale znałam wiele historii i anegdot, babcia zawsze była mi bliska. Nieustannie miałam wrażenie, że jej duch krąży w naszej rodzinie" – wyznaje w "Życiu na Gorąco" Julia.
Sześć lat temu Rosnowska stała się popularna dzięki roli w serialu „Julia”.
Używa pseudonimu – by nie kojarzyć się z rodzicami: aktorką Bernadettą Machałą-Krzemińską i reżyserem i producentem Stanisławem Krzemińskim.
Rosnowska to nazwisko panieńskie jej babci ze strony ojca. Co więcej, Julia, używała go już w podstawówce, podpisując się nim na liścikach do koleżanek.
Zawsze chciała mieć poczucie, że sama ma moc sprawczą. Świadomość, że otrzymaną rolę zawdzięcza sobie, a nie koneksjom rodzinnym uważa za rzecz bezcenną.
Była wdzięczna losowi, że mogła na planie „Julii” zdobyć doświadczenie. Wcześniej grała epizody. Cieszyła się, że jej rola podoba się widzom.
Wychowując się w artystycznej rodzinie, gdzie znajomymi rodziców byli ludzie z pierwszych stron gazet, doskonale wiedziała, jak to wygląda na co dzień.
Niemniej przyznaje, że bywała zaskoczona, gdy idąc w dresie, z siatkami w rękach, była zatrzymywana i proszona o wspólne zdjęcie. Dziwi ją to zresztą do dziś, że ktoś chce się z nią fotografować.
Pomimo upływu lat nadal ją to peszy.
Robi kosmetyki, potem je rozdaje
Lubi iść swoją drogą. Ma wiele pasji. Jednym z niecodziennych zainteresowań aktorki jest zielarstwo. Do tego stopnia ją to fascynowało, że ukończyła studia podyplomowe w tym zakresie na SGGW.
Co z kolei zainspirowało ją do tworzenia kosmetyków. Robi kremy, które potem rozdaje mamie i przyjaciółkom.
Bardzo ją to cieszy. Jeśli kupuje gotowy kosmetyk, zwraca uwagę, czy nie był testowany na zwierzętach.
Problem dobrostanu zwierząt i przyrody jest jej bardzo bliski.
"Staram się żyć świadomie. Zwracam uwagę na to, co jem. Sprawdzam skład, jest to proste, a mam wrażenie, że robię coś dobrego dla siebie" – mówi.
***