Julia Wieniawa zdradziła, ile kupiła już mieszkań
Julia Wieniawa jest gwiazdą 11. edycji "Tańca z gwiazdami". Mimo że ma dopiero 21 lat, dorobiła się już sporego majątku. Pierwsze mieszkanie kupiła za gotówkę, mając zaledwie 18 lat. Swoje pieniądze najchętniej inwestuje w nieruchomości.
W wieku 21 lat odniosłaś sukces. Jaka jest jego cena?
Julia Wieniawa (sprawdź nowy klip!): - Oczywiście, że są plusy i minusy tej sytuacji. Na pewno bardzo cierpi na tym moje życie towarzyskie i prywatne. Ale tak już jest: coś za coś. Na pewno jednak niczego w życiu nie żałuję i jestem bardzo wdzięczna za to co mam. Nie zamieniłabym się z nikim na życie.
Od 18. roku życia mieszkasz sama, jesteś niezależna, w tym finansowo. A przecież wiele osób w twoim wieku czeka na obiad, który zrobi mama. Masz jakiegoś doradcę?
- Nie, jedynym doradcą jest moja mama, no i ja sama. Ja po prostu zawsze byłam oszczędna. Gdy miałam 14 lat, pierwsze zarobione pieniądze oddałam mamie i poprosiłam, by je odłożyła na jakieś konto, na tak zwany dobry start.
Naprawdę? Pomyślałaś o tym, a nie o fajnej torebce czy rowerze?
- (Śmiech) Nie. Pomyślałam tak, bym podczas studiów w przyszłości nie musiała biedować.
Plan powiódł się nie w stu, a dwustu procentach.
- Na pierwsze mieszkanie udało mi się uzbierać pieniądze, gdy miałam 18 lat. To był taki pierwszy krok w dorosłość, dzięki czemu troszkę szybciej w nią weszłam. Zawsze uważałam, że najlepiej inwestować w nieruchomości, teraz posiadam trzy mieszkania. Z tym zapleczem zaczynam myśleć o innych inwestycjach, zaczynam trochę ryzykować...
Czytaj dalej na następnej stronie...
Chcesz powiedzieć, że zostaniesz bizneswoman?
- Hmm... Tak! Oprócz marzeń artystycznych, które miałam od dziecka, zawsze marzyłam też o tym, by rozwijać się biznesowo. Lubię to, kręci mnie to. Dzięki temu nie nudzę się, zawsze dzieje się coś nowego.
Jesteś więc człowiekiem-orkiestrą, albo ładniej: kobietą renesansu...
- Czuję się, jakbym żyła w różnych filmach czy wymiarach naraz. Może to jest kwestia wcielania się w różne role, chyba dlatego też zostałam aktorką. Ale w życiu też przybieram różne role. To nie jest tak, że coś udaję, ale po prostu lubię być czasem artystką, czasem bizneswoman, czasem delikatna, czasem stanowcza. Generalnie cała jestem pełna skrajności i taki chyba mój urok (śmiech).
Z czego to wynika?
- Chyba z tego, że mój tata jest totalnie artystyczną duszą. Artysta plastyk, grafik, człowiek o wielkiej wiedzy i empatii, czasami wręcz chłopiec we mgle... Tę połowę osobowości, artystyczną, mam po nim. A drugą połowę od mamy, która twardo stąpa po ziemi, jest zorientowana w biznesie i od zawsze pomagała mi w prawnych rzeczach. Stąd też w sposób naturalny została moją menedżerką. Poza tym jest też moją przyjaciółką. Myślę, że te dwie skrajne osobowości mam w sobie i one stworzyły taką mieszankę wybuchową (śmiech).
Cały wywiad w najnowszym numerze tygodnika "Świat&Ludzie"
Rozmawiała: Anna Ratigowska
Pomponik jest patronem medialnym "Tańca z gwiazdami"