Julia Wieniawa znienacka wyznała ws. przeszłości. Jest inaczej, niż wszyscy sądzili
Jakiś czas temu Julia Wieniawa wyraźnie otworzyła się w temacie osobistych doświadczeń i własnej kondycji psychicznej. W najnowszym wywiadzie wyznała, że jeszcze nie tak dawno sama musiała szukać pomocy na zewnątrz. A i już jako nastolatka wcale nie miała łatwo...
Kilka tygodni temu u niemal zawsze energicznej i pozytywnie nastawionej celebrytki dał się dostrzec wyraźny spadek nastroju. Julia Wieniawa oznajmiła to zresztą wprost, publikując na Instagramie zdjęcie własnej zapłakanej twarzy.
"Ja dziś emocjonalny zjazd. Pogoda nie pomaga. A Wy jak się macie? Instagram to taka niesamowita bańka wypełniona samymi pięknymi ludźmi, żyjącymi 'wymarzonymi życiami'. Chwalimy się tylko tym, co nam wychodzi, a prawie nigdy nie pokazujemy tej ciemniejszej strony naszej codzienności. I przez to mam wrażenie, że nie umiemy rozmawiać o problemach i kryzysach emocjonalnych" - pisała w sieci.
Z utworzonej przez nią ankiety wynikało, że ponad 90 proc. jej obserwatorów zmagało się z podobnymi kłopotami co ich idolka. Kilka dni później artystka przyznała, że paradoksalnie wcale niełatwo jest jej cieszyć się tym, co osiągnęła - a tylko w ostatnim czasie było tego naprawdę sporo.
"Miałam takie poczucie, wręcz dotknęły mnie wyrzuty sumienia, że uczestniczę trochę w napędzaniu tego kolorowego i niedoścignionego świata instagramowego. Dlatego chciałam zacząć to przełamywać i pokazywać, że nie tak wygląda życie, że ja też mam swoje lęki, kompleksy, miewam porażki" - mówiła w "Dzień Dobry TVN".
Wszystkie te wynurzenia miały swój cel. Wokalistka niedawno, dokładnie w Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego, wypuściła nową piosenkę "Nic nie zmieni?". Opowiadający o dołkach emocjonalnych utwór bazował na prywatnych doświadczeniach niespełna 26-latki. Niekiedy bywało tak źle, że musiała ona zwrócić się do specjalisty z prośbą o pomoc.
"Nawet jeśli komuś wydaje się, że dana osoba wiedzie idealne życie, to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja miałam dostęp do pomocy, ale i tak było mi ciężko wstać z łóżka. Zaczynałam dzień od płaczu. Wykonywanie jakichkolwiek czynności fizycznych bardzo dużo mnie kosztowało" - wyjawiła w wywiadzie dla magazynu "K Mag".
Gwiazda zdaje sobie sprawę ze swojej uprzywilejowanej pozycji i wie, że nie wszyscy mogą liczyć na takie wsparcie jak ona.
"Są ludzie, którzy na przykład nie mają rodziny lub dobrych kontaktów z rodziną, nie mają bliskich przyjaciół lub po prostu nie mają do kogo się zwrócić. Często jest tak, że wstydzimy się prosić o pomoc. Ja sama często wolę polegać na sobie, (...) bo nie chcę być ciężarem" - dodała.
Okazuje się, że Wieniawa od początku przygody z show-biznesem, a nawet jeszcze wcześniej, miała pod górkę. Jak to często bywa, miejscem, w którym po raz pierwszy zetknęła się z wyśmianiem czy lekceważeniem, była szkoła.
"Już w podstawówce czułam, że muszę mieć najnowsze (...) [trampki znanej firmy - przyp. aut.]. Kiedyś wykluczenie ekonomiczne rozgrywało się na poziomie (...) [markowych ubrań]. Jeśli ktoś miał ciuchy z lumpeksu czy po starszej siostrze, to był wykluczony. Byłam czasem jedną z takich osób, które dostawały różne 'modne' rzeczy jako jedne z ostatnich" - zaskoczyła szczerym wyznaniem.
Choć dzisiaj piosenkarka uchodzi za jedną z najpopularniejszych i odnoszących największe sukcesy przedstawicielek młodego pokolenia, na etapie edukacji często słyszała pod swoim adresem przykre komentarze.
"Zawsze byłam najniższa, najmniejsza, wyglądałam najbardziej dziecinnie. Do tej pory mam z tyłu głowy komentarz koleżanki, która powiedziała mi, że ubieram się dziecinnie. Wtedy wszystkie chciały wyglądać doroślej, a ja dalej nosiłam plecak. Ten komentarz mocno zapadł mi w pamięć i później zawsze chciałam być starsza, niż jestem" - przyznała w rozmowie z "K Mag".
Kiedy Wieniawa zaczęła coraz częściej pojawiać się na małym ekranie za sprawą udziału w "Rodzince.pl", zauważyła, że stosunek otoczenia do niej znacząco się zmienił.
"Jak zaczęłam grać w 'Rodzince', to zaczęły się innego rodzaju komentarze. Słyszałam, że pewnie ktoś mi to załatwił. Pytano mnie, co zrobiłam dla tej roli. A przypominam, że miałam wtedy 14 lat! Z drugiej strony wiele osób chciało się ze mną zaprzyjaźnić. Wtedy zaczęłam zauważać, że ludzie są interesowni" - podzieliła się Julia.
Niedojrzałe reakcje uczestników można jeszcze zrozumieć. Kłopot jednak w tym, że sprawę pogarszali nawet sami pracownicy szkolni.
"Najgorzej było, gdy to nauczyciele dolewali oliwy do ognia. W liceum często podcinali mi skrzydła. 'Co tam, gwiazdeczko, nauczyłaś się?'. Oceniali mnie po tym, że występuję w serialu. Traktowali mnie na zasadzie: 'A, ładniutka, to głupiutka'" - dodała.
Zobacz też:
Rozbicki rozstał się z Wieniawą i nawet nie myśli o powrocie. Pozmieniały mu się priorytety
Julia Wieniawa wprawiła fanów w osłupienie. Pokazała się w odmienionym wydaniu
Potwierdziło się ws. "Mam talent!". A jednak to nie były tylko plotki