Justyna Kolwaczyk gotowa na nowe wyzwania!
Kolejny raz podniosła się po upadku...
Idealny makijaż, dopasowana sukienka i charakterystyczny szeroki uśmiech. W takiej odsłonie Justyna Kowalczyk (32 l.) stanęła przed studentami krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Nikt nie miał wątpliwości, że królowa nart wróciła i jest gotowa na nowe wyzwania.
Dwukrotna złota medalistka olimpijska w biegach narciarskich pokazałasię światu w zupełnie nowej roli - wykładowcy akademickiego! Justyna przyznała, że wystąpienie przed studentami wiele ją kosztowało, ale ze stresem potrafi sobie przecież radzić. Po wykładzie napisała na Facebooku: - Kolejny pierwszy raz za mną. Frycowe zapłacone. Nerwy niesamowite. To był wielki zaszczyt!
Zawsze stawiała sobie poprzeczkę bardzo wysoko. W przerwach między morderczymi treningami i przygotowaniami do zawodów pisała pracę doktorską. Jesienią ubiegłego roku obroniła ją z wyróżnieniem. Bo twardej góralce z Kasiny Wielkiej życie smakuje najbardziej, kiedy stawia przed nią wyzwania. Te, z którymi musiała się zmierzyć rok temu, niemal ją zniszczyły...
Wtedy publicznie opowiedziała o depresji, z którą walczyła od lat. Wyznała też, że poroniła. Niezłomna mistrzyni okazała się kruchą kobietą, która, jak każdy, ma słabości i potrzebuje bliskości. Niestety, tej zabrakło. Przeżyła załamanie. Zawiodła się na mężczyźnie, który zamiast być dla niej wsparciem w takiej chwili, odszedł od niej.
Ale po raz kolejny się podniosła. Bo upadki przerabiała wiele razy podczas rywalizacji sportowej, gdzie musiała zmagać się z bólem, przeciwniczkami i samą sobą. Ta lekcja była najboleśniejsza ze wszystkich. Ale i z nią sobie poradziła. Stanęła na nogi. Nie jest już może tak ufna jak kiedyś, ale odnalazła spokój i harmonię. Czy z takim bagażem zaufa jeszcze jakiemuś mężczyźnie?