Reklama
Reklama

Justyna Steczkowska pokazała się jako ofiara potężnego hejtu. Zamknie tym dyskusję o zasłanianiu tęczowej opaski?

Justyna Steczkowska twierdzi, że padła ofiarą agresji i hejtu, jaki się wylał z powodu niewinnego filmiku zza kulis Sylwestra Marzeń TVP. Poszło o zasłanianie tęczowej opaski i aferę ze wspieraniem środowisk LGBT+ w publicznej telewizji. Fanom, którzy wspierali artystkę, Steczkowska podziękowała piosenką.

Justyna Steczkowska i afera z tęczową opaską

Justyna Steczkowska zapozowała z grupą Black Eyed Peas (zobacz!) podczas sylwestrowej imprezy w Zakopanem. Relacja z tej chwili wywołała burzę w sieci, gdyż internauci zarzucili artystce zasłanianie tęczowej opaski, którą William James miał na ramieniu. Tym samym nastąpiło podejrzenie cenzurowania przez wokalistkę symboli LGBT+.

Reklama

Steczkowska próbowała, że był to przypadek, ale Polacy nie wydawali się przekonani. Nie pomogło nawet specjalne oświadczenie, w którym zrzucała wybuch afery na próbę wzniecania zamieszania i nakręcania hejtu:

"Większość ludzi nie chce widzieć prawdy. Chce tylko nienawiści  kompletnie bezpodstawnie. Wszystkim tym, którzy mnie tak niesprawiedliwie ocenili zadaje proste pytanie. Po co miałabym zasłaniać flagę i na swoim insta story dziękować zespołowi i wrzucać symbol wielkiej tęczowej flagi?" - pisała Steczkowska.

Steczkowska zaatakowana! Wylał się na nią hejt

Jak łatwo się domyślić, podobnie prowokacyjne słowa, nie uspokoiły podburzonych nastrojów. Dlatego wkrótce potem Steczkowska opublikowała kolejny wpis opatrzony wymownym zdjęciem. Przedstawia ono wokalistkę z poprzyklejanymi na czole, ramionach i dekolcie karteczkami z epitetami, które wysłano pod jej adresem ("sztuczna", "dziwadło", "głupia", "pusta", "wiedźma").

Okazuje się, że mimo wyjaśnień, do Steczkowskiej nadal spływa ogromna liczba pełnych agresji wiadomości. Artystka oznajmiła, że musiała z tego powodu zablokować pokaźne grono osób. Co dokładnie zrobiła?

Steczkowska dziękuje fanom, którzy ją wsparli

Nie wszyscy obserwujący odwrócili się jednak od piosenkarki. Justyna Steczkowska w swoim wpisie podziękowała tym fanom, którzy okazali jej wsparcie: "Dziękuję wam za wsparcie i wszystkie te miłe komentarze, w których zauważyliście, że cała ta wczorajsza smutna sytuacja to zwykła manipulacja. Wiem, że nie do wszystkich dotarła prawda, którą przedstawiłam, ale tego już nie zmienię, że są ludzie, którzy widzą to, co chcą zobaczyć, a nie to, co jest. Nie oceniam tego, bo każdy z nas jest na jakimś poziomie swojego rozwoju i świadomości, i nie mnie oceniać drogę jego życia i postrzegania świata. Szanuję to, nie hejtuję, nie oceniam i z serca życzę zdrowia i wszystkiego dobrego w nowym roku".

Dalej Justyna Steczkowska opublikowała słowa utworu, który miał ukazać się w ubiegłym roku. Udostępniła też demo nowej piosenki, nad którą pracowała z producentem Kubą Mańkowskim. Autorem tekstu jest Bartek Fetysz. 

"A to mój ulubiony fragment tekstu utworu, który możecie sobie ze mną pośpiewać: Miłość to paleta barw, odcieni moc, kolorów blask, tęcza to nie zbitek traum, niech lśni wolnością, brakiem ran...". Czy to wystarczy, by zamknąć dyskusję o rzekomej homofobii artystki?

Zobacz też:

Steczkowska zasłaniała tęczową opaskę na ramieniu lidera Black Eyed Peas. Czy to cenzura?

Załamana Justyna Steczkowska odpiera zarzuty o cenzurę opaski. "Jestem zdruzgotana"

Justyna Steczkowska pokazała ciało po ciąży

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy