Justyna Steczkowska: Skandal z pieniędzmi z TVP, a teraz taka sensacja! "Jusia" dołożyła od pieca!
Justyna Steczkowska w zeszłym roku wywołała naprawdę niezły skandal, a wszystko to w związku z koncertem "Solidarni z Ukrainą". Emocje wzbudził przede wszystkim temat honorariów, który zaognił konflikt między "Jusią" i Edytą Górniak, która obrażona jest na "koleżankę" z branży do teraz. Niespodziewanie sprawa wróciła na tapet, bo jedna z organizacji wymogła w końcu na TVP uzyskanie informacji na temat wydanych na ten koncert pieniędzy...
Zorganizowany w zeszłym roku koncert "Solidarni z Ukrainą" zakończył się sporym niesmakiem. Występujące tam gwiazdy zaczęły się bowiem ostro kłócić o pieniądze.
Zaczęło się od wyznania Steczkowskiej (sprawdź!), która ze sceny poinformowała, że ona całe swoje honorarium przeznacza na cele charytatywne, co nieco kłóciło się z wersją m.in. Edyty Górniak, która twierdziła, że żadnych honorariów z Woronicza nie dostawała i grała za darmo.
Wywołało to medialną awanturę na kilka miesięcy. Okazuje się, że temat znów wrócił na tapet. Sprawą zajęła się bowiem Sieć Obywatelska Watchdog Polska, która postanowiła uzyskać od publicznego nadawcy informacji, ile wydano na organizację tego "charytatywnego koncertu".
TVP długo się ociągała, ale ostatecznie sąd nakazał stacji podać te informacje publicznie. Ostatecznie potwierdzono, że: "artyści wykonawcy, którzy wystąpili podczas koncertu „Solidarni z Ukrainą”, który odbył się 27 lutego 2022 r., otrzymali wynagrodzenie”, choć konkretnych kwot już nie podano.
Potwierdzono zatem wersję Steczkowskiej, która od początku mówiła, że za występy płacono, ale ona od razu przekazała te pieniądze na cel charytatywny.
Inne gwiazdy zaczęły deklarować, że postąpiły podobnie, dopiero gdy zrobiła się afera, że ktoś w ogóle miał czelność brać pieniądze za koncert charytatywny.
W rozmowie z Plejadą sprawę raz jeszcze skomentowała triumfująca właśnie Steczkowska. Najpierw wyznała, jak było na początku, gdy dostała telefon z TVP:
"Telewizja Polska zgłosiła się do mojego managementu z prośbą o zagranie koncertu pt. "Solidarni z Ukrainą". Powiedzieli, że nie są w stanie zapłacić pełnych stawek, ale jest to koncert pomimo wszystko o charakterze charytatywnym i czy zgodzę się w nim wystąpić. Powiedziałam — oczywiście, że tak" - mówi w Plejadzie.
Potem zaczęła opowiadać, jak ona to nie pomaga charytatywnie od lat, a z jej kolegami z branży to bywa różnie:
"Na przełomie 30 lat mojej pracy zdarzało się, że grałam koncert za darmo, a inni żądali honorarium, pomimo że był to koncert pod hasłem "charytatywność". Innym razem z kolei grałam koncert charytatywny, ale niefrasobliwość organizatora spowodowała, że koszty imprezy przerosły jej zarobek. Na samym końcu to mijało się z celem" - dodała.
Potem odniosła się do zamieszanie z koncertem dla Ukrainy. Ponoć do wyjawienia prawdy o zarobkach skłonił ją nieprzychylny artykuł, w którym sugerowano, że nieźle się na tym występie obłowiła.
"Cała nieprzyjemna sytuacja zaczęła się wtedy, kiedy następnego dnia jedna z tabloidowych gazet napisała artykuł, w którym oskarżyła mnie o to, że jako jedyna dostałam honorarium za występ w tym koncercie. Ja swoje honorarium przekazałam zgodnie z tym, co mówiłam od samego początku. Zrobiłam to po to, żeby zachęcić ludzi do wpłacania pieniędzy. Dlatego powiedziałam to ze sceny w trakcie koncertu. To był po prostu odruch serca, nic więcej" - zakończyła.
Zobacz też:
Górniak drąży temat honorarium za koncert dla Ukrainy. Na co wydała 22 tysiące?
Rodowicz zarobiła fortunę na koncercie dla Ukrainy!