Justyna Steczkowska zdenerwowana pytaniem dziennikarza!
Justyna Steczkowska (42 l.) udzieliła kolejnego wywiadu, w którym kreuje się na mistrza i nauczyciela. Z równowagi wyprowadziło ją jednak pewne pytanie.
Piosenkarka nie ukrywa, że przez publiczność chce być postrzegana przede wszystkim jako perfekcyjna artystka z krwi i kości, muzyk i doskonała kompozytorka.
Za łatą gwiazdy nie przepada, a tym bardziej całą listą określeń, które funkcjonują w zestawieniu z jej osobą.
Pytana, czy nie ma dość nazywania jej "Czarną wdową" i... "Córką Drakuli", obrusza się.
"Wiesz, czasami bawią mnie takie pytania z kosmosu (śmiech), ale oboje wiemy, że show-biznes rządzi się swoimi prawami, a głupoty w nim nie brakuje, ty musisz mi zadać takie pytanie, a ja muszę odpowiedzieć, więc staram się tolerować i takie sytuacje. Jednak pozwolisz, że nie będziemy rozwijać tego tematu" - zżyma się na łamach "Vivy".
Dziennikarz jednak nie ustępuje i pyta "Jusię", czy wie, że ludzie nie lubią jej za pozę diwy, wysokie koturny w telewizji śniadaniowej i fakt, że nie można jej przyłapać w dresie, bez pełnego makijażu i stylizacji.
"Nie wiem, i myślę, że ty też tego nie wiesz, bo jesteś człowiekiem w liczbie jeden i nie możesz wiedzieć tak naprawdę, co lubią inni" - wścieka się, dodając, że jej zdaniem nie jest ważne, co myślą o nas inni, a szacunek do siebie samego przekładający się na miłość i szacunek do ludzi.
Celebrytka twierdzi, że nie jest także niewolnicą wizerunku scenicznego...
"(...) Dlaczego mylisz niewolę z byciem sobą? Mój luz to szpilki i kobiecość" - kończy.
Słyszeliście wcześniej o "córce Drakuli"? ;)