Kaczyńska chroniona przez BOR
- Jeśli ktoś wykrzykuje, że chce zabić Kaczyńskiego, może też targnąć się na życie jego najbliższych. Ja sobie dam radę, ale boję się o rodzinę - mówił przed Świętem Zmarłych Marcin Dubieniecki, mąż Marty Kaczyńskiej.
Chodzi oczywiście o zbrodnię w łódzkiej siedzibie Prawa i Sprawiedliwości. Wprawdzie zabójca został pojmany i z jego strony na razie nikomu nic nie grozi, jednak ludzie z formacji Jarosława Kaczyńskiego obawiają się naśladowców.
Puszka Pandory została otwarta... Lęk nie jest obcy także Dubienieckim - to przecież teraz najbliższa rodzina prezesa PiS, która stoi przy nim ramię w ramię, choćby na Wawelu, przy grobie Marii i Lecha Kaczyńskich.
- Marta długo zastanawiała się, czy pojechać tam na Wszystkich Świętych. Autentycznie bała się, że w razie zamachu na stryja Jarosława i jej życie byłoby zagrożone - mówi "Na żywo" dobra znajoma Dubienieckich.
- I nie chodziło jej o siebie, ale o to, co w razie nieszczęścia stanie się z córeczkami. To odpowiedzialna kobieta...
W końcu jednak Marta zdecydowała się odwiedzić grób rodziców. W dużej mierze przyczyniła się do tego wiara, że w przypadku zagrożenia mąż potrafi ją ochronić.
Kaczyńska-Dubieniecka i Jarosław Kaczyński osobno oddawali na Wawelu cześć zmarłej rodzinie. Czy właśnie ze względów bezpieczeństwa?
Marta przy grobie rodziców pojawiła się w niedzielę. Na tłumnie obleganej krypcie złożyła kwiaty. I był to jedyny wieniec, który miał prawo tam się znaleźć...
Jak ustalił "Super Express", córka zmarłej pary prezydenckiej, mimo że nie jest politykiem, ma przyznaną całodobową ochronę BOR-u. "Sytuacja jest wyjątkowa. Wolimy dmuchać na zimne" - tłumaczy tabloidowi jeden z oficerów Biura Ochrony Rządu.
Agnieszka Brzoza
(nr 44)