Kamil Bednarek gardzi lansem
"Show-biznes to taki cyrk na kółkach" - twierdzi młody wokalista.
20-letniemu Kamilowi Bednarkowi bardzo zależy, by zachować wizerunek niezmanierowanego chłopaka z sąsiedztwa, który w nosie ma karierę, a priorytetem są dla niego nie pieniądze, a przyjaźnie. W rozmowie z "Faktem" zdradza, że za gaże z koncertów wybrał się w podróż na Jamajkę, o której zawsze marzył.
"Wykorzystaliśmy te pieniądze w dobry sposób, to jest ważniejsze od rzeczy materialnych. Pieniądze są, a potem ich nie ma, a wspomnienia zostają na zawsze" - stwierdza filozoficznie.
Wyznaje też, że celebrycki blichtr w ogóle go nie kręci. Niewiele osób wie, że proponowano mu udział w ostatniej edycji "Tańca z gwiazdami". Odmówił. Dlaczego? "Nie lubię programów, w których lansuje się gwiazdy. To nie jest mi do niczego potrzebne, nie widzę w tym korzyści" - tłumaczy.
Zapewnia jednocześnie, że "Bitwa na głosy" to co innego. "Mogę komuś pomóc i zrobię to, jeśli tylko zdołam. To ważne, żeby nie myśleć tylko o sobie. Jeżeli można, to trzeba pomagać innym" - mówi. Pozuje czy rzeczywiście jest taki bezpretensjonalny i szlachetny: jak myślicie?