Kamil Durczok chodził na terapię? Jego znajomy zdradza kulisy afery
Wygląda na to, że Kamil Durczok (47 l.) wraca do świata mediów. W najnowszym wydaniu "Newsweeka", na którego okładce widnieje ponura twarz byłego szefa "Faktów", możemy przeczytać o kulisach afery z jego udziałem.
Równo rok temu "medialne życie" Kamila Durczoka dobiegło końca i to w bardzo drastycznych okolicznościach.
Przypomnijmy, że były szef "Faktów" został oskarżony o mobbing oraz o molestowanie swoich pracownic.
Co więcej, Durczoka wciągnięto również w tabloidową historię z tajemniczym białym proszkiem i zabawkami z sex shopu w tle.
Dziennikarz, po zniknięciu z mediów, postanowił rozpocząć walkę o swoje dobre imię.
W tym celu wytoczył proces dziennikarzom "Wprost", którzy napisali szereg artykułów o aferze z jego udziałem.
Na razie sąd nie rozstrzygnął jeszcze, po której stronie leży prawda. Do tej pory przesłuchano już wielu świadków, w tym znane nazwiska związane z TVN-em.
W najnowszym wydaniu "Newsweeka" postanowiono pochylić się nad losem Durczoka. Dziennikarze w swoim artykule "Życie po życiu" sprawdzili, czym zajmuje się teraz były szef "Faktów" i jakie są jego plany na najbliższą przyszłość.
Udało im się również dotrzeć do bliskich znajomych Durczoka, którzy widzieli, jak ten zadowolony z siebie redaktor z dnia na dzień traci dobre imię i staje się ofiarą skandalu, o którym piszą wszystkie tabloidy.
"Był zdruzgotany. Chodził na terapię, przyjmował leki. Gdy wychodził z domu, wkładał czapkę, ciemne okulary i bluzę z kapturem. Ukrywał się" - zdradza na łamach tygodnika osoba z bliskiego otoczenia Kamila.
Durczok powoli wraca do mediów. Zdarza się, że prowadzi wykłady. Ostatnio założył Twittera, na którym żywo komentuje wszystkie ważne sprawy - nie tylko polityczne.
Oprócz tego dziennikarz zaangażował się także w akcje charytatywne i wolontariat.
Czy ma jeszcze szansę na powrót do ogólnopolskich mediów?
Jednak raczej nie do TVN, gdzie chyba niespecjalnie na niego czekają.
"Nikt w redakcji Durczoka nie żałuje. Nawet jeżeli 'Wprost' przegiął to i tak mu się należało. Atmosfera jest teraz cudowna.
Zapier***amy tak samo, tyle że w dwa razy mniejszym stresie. Życzę Durczokowi jak najlepiej. Byleby był od nas daleko" - wyznaje "Newsweekowi" dziennikarz "Faktów".