Kamil Durczok i Tomasz Lis w jednym programie! Starcie gigantów?
Kamil Durczok (48 l.) rozpoczął gorący okres promowania swojego nowego projektu internetowego. Z tej okazji zawitał do programu Tomasza Lisa (50 l.), gdzie opowiadał o szczegółach afery związanej z jego osobą.
Kamil Durczok jeszcze 2 lata temu był u szczytów popularności. Uważano go za jednego z najlepszych dziennikarzy w Polsce. Bez wątpienia był silną osobowością, która liczyła się w świecie mediów.
Niestety, wystarczyła jedna afera, aby Durczok odszedł w zapomnienie.
Przypomnijmy, że były szef "Faktów" został oskarżony o mobbing oraz molestowanie seksualne pracowników. Do tego doszły również publikacje tygodnika "Wprost", który sugerował, że Kamil Durczok zadaje się z podejrzanymi osobami, które zabawiają się dmuchanymi lalkami i "białym proszkiem".
Dziennikarz zniknął z mediów w atmosferze skandalu. Jednak jakiś czas temu postanowił odzyskać swoje dobre imię, pozywając dziennikarzy "Wprostu". Procesy sądowe rozstrzygnęły się na korzyć Durczoka.
Teraz Kamil powraca z całkiem nowym projektem. Dziennikarz założył swój portal internetowy, który zajmuje się sprawami związanymi ze Śląskiem. Jego siedziba mieści się w Katowicach, a projekt tworzą młodzi ludzie, którym imponuje doświadczenie Durczoka.
Kamil rozpoczął teraz ostrą promocję swojego projektu w mediach. Pojawił się m.in. na okładce "Newsweeka", w którym można również znaleźć szczery i obszerny wywiad z nim.
Oprócz tego Durczok gościł również w programie internetowym Tomasza Lisa - swojego poprzednika na stołku szefa "Faktów".
Panowie szczerze rozmawiali o aferze, której głównym bohaterem stał się Durczok.
Kamil po raz kolejny żalił się, że komisja, powołana przez prezesa TVN-u sporządziła raport, do którego on nie miał wglądu. Dziennikarz musiał na własną rękę szukać go w internecie.
Oprócz tego były szef "Faktów" zapewnił, że nie było mowy o żadnym molestowaniu seksualnym. Jednocześnie przyznał, że faktycznie nie był do końca dobrym pracodawcą.
"Wiem, że nie byłem najbardziej eleganckim szefem pod słońcem (...). Potrafiłem się wydrzeć i użyć grubego słowa" - przyznaje Kamil.
Durczok tłumaczył również, że zgubiło go przekonanie, że jeśli ludzie głośno nie protestują przeciwko takiemu traktowaniu, to nie ma żadnego problemu.
Wygląda na to, że cała afera musiała być dla niego ogromnym szokiem...