Kamil Durczok na razie nie stanie przed komisją. Nic na niego nie mają!
Wszystko wskazuje na to, że Kamil Durczok (46 l.) w najbliższych dniach nie stanie przed komisją, która bada, czy w stacji TVN dochodziło do molestowania i mobbingu.
Dziennikarz od kilku dni przebywa w szpitalu, do którego trafił po wywiadzie w radiu TOK FM. Na szczęście jego stan się poprawia.
Po wyjściu z lecznicy szef "Faktów" planuje udać się na zasłużony urlop.
"Nie ma na razie mowy o składaniu przez niego wyjaśnień przed komisją badającą stawiane mu przez 'Wprost' poważne zarzuty" - dowiedział się "Fakt".
Czy "sprawa Durczoka" rozejdzie się po kościach? Tego na razie nie wiadomo. Ciekawostką jest fakt, że domniemane ofiary nie złożyły i prawdopodobnie nie planują składać doniesienia o popełnieniu przestępstwa na policji - dziennikarzowi nie postawione zostaną więc żadne zarzuty.
Narkotyków, które znaleziono w mieszkaniu na Mokotowie, pod którym spisany został Durczok, policja nie wiąże również z osobą szefa "Faktów".
"Marne szanse na zarzuty są także za molestowanie podwładnych. Mimo medialnego szumu żadna poszkodowana się do nas nie zgłosiła. Poza tym historie, które tak szeroko opisuje 'Wprost' nie podlegają pod kodeks karny. Durczok wypisywał tylko wiadomości do swoich koleżanek, ale trudno określić to jako przestępstwo" - mówi jeden ze śledczych w rozmowie z "Super Expressem", dodając, że jedynie sąd pracy może zająć się sprawą.
Sam zainteresowany podkreśla, że "nigdy nikogo nie molestował"!