Kamil Durczok: Nie zamierzam się poddać
"Jestem w dołku, ale nie na samym dnie" – mówi tygodnikowi "Na żywo" Kamil Durczok. I zdradza, jak chce z niego wyjść.
Oskarżenia o molestowanie i mobbing, głośne rozstanie z TVN, wypadek samochodowy pod wpływem alkoholu i wreszcie przyznanie się do alkoholizmu całkowicie odmieniły jego życie.
Ale on nie chce wymazać tego z pamięci, bo to pozwoliło mu dostrzec, w jakim znalazł się miejscu.
- Spada się boleśnie, bo byłem na szczycie, dzisiaj jestem w dołku, ale nie na samym dnie - mówi tygodnikowi "Na żywo" Kamil Durczok ( 52 l.).
Ekscesy dziennikarza odbiły się na rodzinie. Jego małżeństwa z Marianną Dufek nie dało się uratować. Ich syn, Kamil jr. bardzo to przeżył, odsunął się od niego. Zmienił nawet nazwisko na panieńskie matki.
Dziennikarz przejrzał w końcu na oczy. Chce naprawić błędy z przeszłości. Zależy mu na dobrej relacji z jedynakiem.
Wie, że nie był przykładnym ojcem, dlatego teraz pragnie spotykać się z nim częściej.
- Walczę o to i pracuję nad sobą, by cieszyć się życiem - dodaje.
Najbliższy czas chce też poświęcić na stworzenie swojego miejsca w internecie.
- Szykuję coś, co będzie w dużej mierze zależne od ludzi. Chcę wykorzystać to, co daje dzisiaj internet. A możliwości jest wiele. Dlatego zaczynam działać.... - mówi, nie zdradzając szczegółów.
Nauczył się też doceniać małe rzeczy, to, co go otacza.
- Cieszy mnie kolejny trzeźwy dzień. To dla mnie bardzo ważne.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: