Kamil Durczok: Znany ksiądz nie mógł dłużej milczeć! Po śmierci dziennikarza zwrócił uwagę na jedno!
Kamil Durczok odszedł nagle w nocy w jednym z katowickich szpitali. Informacja o śmierci słynnego dziennikarza była prawdziwym szokiem. W sieci żegnają go liczne gwiazdy i koledzy po fachu. Głos w jego sprawie zabrał też znany duchowny, który przypomniał, kto był dla Kamila największą radością w jego ostatnich chwilach. Teraz nie wiadomo, co się z nim stanie...
Kamil Durczok zmarł w szpitalu, do którego trafił z powodu obfitego krwotoku. Dziennikarz odszedł nad ranem wtorek, 16 listopada. W nocy trwała akcja reanimacyjna, ale niestety nie przyniosła ona spodziewanych efektów. Były gwiazdor TVP i TVN miał 53 lata.
"Pacjent został przyjęty w poniedziałek o godzinie 13:45. Jego stan określano jako bardzo ciężki. Zmarł we wtorek o godzinie 4:23 w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia" - przekazał rzecznik szpitala.
Nie było tajemnicą, że Kamil od kilku miesięcy miał problemy zdrowotne. Sam informował, że trafił do szpitala jakiś czas temu, gdzie przetaczano mu krew.
"Poruszające doznanie... Nie medycznie, bo to prosty zabieg, ale psychicznie. Wszystkie wyświechtane hasła typu "krew darem życia" nagle nabierają zupełnie nowego znaczenia. Wszystkim krwiodawcom nisko się kłaniam" - pisał.
Życie Kamila w ostatnich latach nie było usłane różami. Jego karierę zniszczyła afera w TVN, której był głównym bohaterem. Choć kilkukrotnie próbował wrócić do mediów, nie udało mu się odzyskać dawnej sławy.
Posypało się także jego życie rodzinne. Rozwiódł się z żoną Marianną, a jego jedyny syn zrzekł się nawet nazwiska, by nie być kojarzonym ze słynnym ojcem. Przez jakiś czas u jego boku widywana była młodziutka Julia Oleś, z którą jednak ostatecznie także się rozstał.
W trudnych chwilach jedynym i największym pocieszycielem był ukochany pies Dymitr. Dziennikarz wielokrotnie powtarzał w mediach, że kocha go nad życie i jest dla niego najważniejszy.
Na Instagramie często zamieszczał jego zdjęcia, opisując często zabawne historie, które im się przydarzyły. Teraz Dymitr został bez swojego pana i na razie nie jest pewne, co się z nim stanie.
Zwrócił na to uwagę słynny jezuita Grzegorz Kramer, który zaapelował na Twitterze, by nie zapominać także o czworonogu!
"To jest Dymitr. To jest Pies Kamila Durczoka. Bardzo tego psiaka kochał i mocno się przyjaźnili. Mam nadzieję, że przyjaciele Kamila się nim zaopiekują. Kurde, jakie to smutne jest!" - pisał zdruzgotany duchowny.
Mamy nadzieję, że znajdą się osoby, które zaopiekują się Dymitrem!