Kamil Kula po narodzinach syna zniknął z mediów! Jak teraz wygląda jego życie?!
Jeden z najprzystojniejszych aktorów młodego pokolenia. Serce Kamila Kuli (29 l.) jest już jednak zajęte. Szczęśliwy z Martą Żmudą Trzebiatowską (34 l.), w tym roku obchodzą trzecią rocznicę ślubu. Już z synkiem Brunem.
Chciał zostać aktorem, bo marzył o tym, by przeżyć kilka żyć. Pytany o plan B na przyszłość, Kamil Kula odpowiadał: "Nie było". Do szkoły aktorskiej w Warszawie dostał się za pierwszym razem. A potem posypały się propozycje ról, które przyniosły mu popularność.
Chłopak z Tarnowa długo nie mógł uwierzyć, że się udało. Ale profesorowie na studiach nie mieli wątpliwości, że zostanie gwiazdą. Kamil ma talent i jeszcze jeden atut. Jest przystojny, jak amerykański aktor Leonardo DiCaprio (43 l.). Mógł grać amantów, buntowników, artystów...
W życiu prywatnym na brak zainteresowania ze strony kobiet nie mógł narzekać. Pan Kamil początkowo jednak wolał życie singla, bo na miłość trzeba mieć czas. A on zaraz po studiach dostał etat w warszawskim Teatrze Kwadrat. Potem zaś intensywnie pracował na planie serialu "Hotel 52".
I podróżował, bo świat bardzo go pociąga. Chciał zwiedzać Azję - to było jego największe marzenie. Do miłości podchodził poważnie.
"Jestem bardzo rodzinny. Moi rodzice są razem już prawie 26 lat i nadal bardzo się kochają. Chciałbym to powtórzyć. Mieć taki dom. To dla mnie największa wartość" - opowiadał.
Jego związek z aktorką Anną Karczmarczyk (27 l.), miał skończyć się ślubem. Poznali się w 2012 r., wkrótce zaczęli pokazywać się razem. Uczucie nie przetrwało... Gdy w Teatrze Kwadrat pojawiła się Marta Żmuda Trzebiatowska, stracił dla niej głowę.
Starszą o pięć lat aktorkę musiał jednak do siebie przekonać. Tym bardziej, że jej 10-letni związek z tancerzem Adamem Królem właśnie się kończył, a ona nie miała ochoty wiązać się z kimś ponownie. Kamil był jednak cierpliwy. Po pierwsze pokazał, że życie, mimo trudności, może być wesołe. Potrafił rozśmieszyć do łez celną puentą. Gdy ktoś zaś potrzebował pomocy, stawał na wysokości zadania.
"Moi rodzice zawsze uczyli mnie i moją młodszą siostrę, żeby być dobrym dla innych, szanować ludzi i umieć mówić przepraszam. Powtarzali nam, że jeśli będziemy dobrzy dla innych, to inni będą dobrzy dla nas" - powiedział.
Gdy razem z panią Martą wyjeżdżał ze spektaklami do innego miasta, rozmawiali o planach i marzeniach. Pan Kamil wspominał czas, gdy jako nastolatek sprzedawał z kolegami chryzantemy w dniu Wszystkich Świętych. Opowiadał, jak - chcąc zrobić na studia - wyjechał za granicę i zbierał maliny, co niespecjalnie mu szło. Niewiele zarobił.
"Jesteśmy ulepieni z tej samej gliny, wynieśliśmy z domów podobne wartości. W pewnym momencie wszystko stało się oczywiste i proste. Znika lęk, nie masz wątpliwości i chcesz zaryzykować" - mówiła później o nim Marta Żmuda Trzebiatowska.
Kamil Kula nie chciał czekać. W 2015 r. w obecności najbliższych wzięli cichy ślub. Wkrótce wyjechali razem do Nowej Zelandii. Rok temu na świat przyszedł ich syn Bruno. Nocne wstawanie, poznawanie rytmu dnia malca, wizyty u lekarza - jego początki jako ojca nie były łatwe.
Z pomocą przyszła mama aktora, z zawodu pielęgniarka. Dziś Kamil Kula wie, że jest w dobrym miejscu. Rodzina to jego przystań, do której z ochotą wraca po ciężkim dniu, spędzonym na planie zdjęciowym.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: