Kamil Sipowicz nie zawiódł fanów Kory. Wzruszający dowód miłości
Kamil Sipowicz (71 l.) od dawna dawał do zrozumienia w mediach, że jest świadom scen, które rozgrywają się na grobie Kory. Jak wyznał w niedawnym wywiadzie, wie, że fani niekiedy spędzają tam całe noce. Konieczność zapewnienia im odpowiedniego miejsca, by nie siedzieli na ziemi, zaczęła być coraz bardziej paląca. W końcu doczekała się rozwiązania.
Od pogrzebu Kory minęło 6 lat. Urna z prochami charyzmatycznej piosenkarki, po świeckiej ceremonii została złożona na warszawskich Powązkach. Dla fanów artystki jest to szczególne miejsce. Jak ujawnił mąż Kory, Kamil Sipowicz:
"Na cmentarzu różne dziwne rzeczy się dzieją. Fani Kory przyjeżdżają z całego kraju i bywa, że spędzają [tam - przyp. red.] całe noce".
W tej sytuacji coraz bardziej paląca stała się kwestia zapewnienia im wygody, przynajmniej w takim zakresie, by mieli gdzie usiąść.
Zresztą Sipowicz od dawna otrzymywał sugestie w tej sprawie. W końcu postanowił się za to zabrać. W 6. rocznicę śmierci Kory przy jej grobie stanęła ławka, osobiście przywieziona przez Sipowicza z Roztocza. Zadbał przy tym, by fani artystki pamiętali nie tylko o niej... Ławka, na której oparciu widnieje serce oraz imiona Kora i Kamil jest dziełem artysty z Bliżowa.
Kora była blisko związana z tym miejscem. W Bliżowie-Kolonii miała dom, w którym spędziła ostatni okres swojego życia i gdzie odeszła w otoczeniu bliskich w noc czerwonej pełni Księżyca. Jak wyjaśnił w rozmowie z Plotkiem Sipowicz, ławkę zaprojektował osobiście:
"Mój pomysł, mój projekt, wykonał go artysta Robert Rożenek, kowal".
Spowity bluszczem grób Kory jest zawsze bardzo zadbany. Bliscy i fani dbają o to, by znajdowały się na nim świeże kwiaty i zapalone znicze. Przywieziona z Bliżowa ława została, na wszelki wypadek, przymocowana łańcuchem do drzewa.
Kora, piosenkarka i autorka tekstów, ikona polskiego rocka, wieloletnia wokalistka zespołu Maanam, zmarła w wieku zaledwie 67 lat. Ostatnie 5 lat życia upłynęło jej w cieniu zmagań z poważną chorobą.
Po pierwszych dwóch chemioterapiach wydawało się, że piosenkarka ma szanse na wyzdrowienie. Jej mąż ogłosił wtedy, że "choroba została spacyfikowana". Kora i Sipowicz przeprowadzili się wtedy już na stałe do domu na Roztoczu.
Kora zmarła 28 lipca 2018 roku.
Zobacz też:
Poruszające słowa męża Kory. Sześć lat po śmierci artystki ujawnił co dzieje się na cmentarzu
Finał skandalu z biografią Kory. Syn artystki zabrał głos
Afera wokół biografii Kory. Wydawnictwo oficjalnie przeprasza i poprawia błędy