Kammel dla urody jest gotów na wiele. Zdjęcie nie pozostawia wątpliwości
Tomasz Kammel (52 l.) należy do mężczyzn, którzy potrafią zadbać o swój wygląd i zdrowie. Jak zapewnia, stosuje wyłącznie naturalne metody, preferując takie, które są znane od wieków. Chociaż sceptycznie wypowiada się na temat medycyny estetycznej, okazało się, że nie stroni od igieł. I to w ilościach hurtowych…
Tomasz Kammel w wieku 52 lat zachwyca młodzieńczą sylwetką i gładką twarzą. Była gwiazda TVP nie ukrywa, że taki efekt nie bierze się znikąd, tylko jest wynikiem konsekwentnych działań.
Nie oznacza to, że Kammela, jak większości ludzi, nie dopada czasem lenistwo. 2 lata temu wyznał na Instagramie, że zaniedbał muskulaturę.
Po tym, gdy zobaczył, jak wygląda bez koszulki, postanowił ostro wziąć się za siebie. Jak wtedy tłumaczył:
„Na początku po prostu ćwiczenia, aż nagle wpadłem na pomysł wyzwania #20tygodninaforme. Teraz ćwicząc wietrzę głowę, dbam o ciało i staram się zachować pogodę ducha”.
W odróżnieniu od celebrytek, które z coraz większą otwartością przyznają, że medycynę estetyczną traktują jako uzupełnienie codziennej higieny. Kammel wciąż zachowuje sceptycyzm.
Jak wyznał na Instagramie, póki co daleki jest od pomysłu wstrzyknięcia sobie jakiejś odmładzającej substancji. Nie przekonuje go botoks ani kwas hialuronowy, jednak chętnie korzysta z metod znanych ludzkości od wieków.
W przeciwieństwie do osób, których na widok igły ogarnia przemożna chęć ucieczki, Kammel chętnie poddaje się akupunkturze. Chociaż badania skuteczności tej metody, prowadzone w Azji, spotykają się z zarzutami o stronniczość, Kammel jest przekonany, że stymulowanie akupunktów przy pomocy metalowych igieł służy jego zdrowiu i urodzie.
Ostatnio zamieścił na Instastories zdjęcie wykonane podczas takiego zabiegu. Jak dał do zrozumienia, ma pełne zaufanie do specjalistki, której powierza swoją twarz:
„Oto pani Agata, która jest moim chirurgiem plastycznym. Nie używa skalpela, botoksu, ani hialu-coś tam. Jej najpotężniejszym narzędziem są dłonie, a specjalnością m.in. masaż kobido. Dla zainteresowanych: azjatycka technika masażu i rewitalizacji (w tym liftingu) twarzy. Polega na wykonywaniu sekwencji określonych ruchów w określonej kolejności i tempie. Tempo momentami jest bardzo wysokie”.
Podobne metody dbania o siebie stosuje Monika Richardson. Też lubi podkreślać, że korzysta jedynie z naturalnych metod zachowania młodości. Jak zapewniała w lipcu ubiegłego roku na Instagramie, próżno szukać w jej skórze botoksu czy wypełniaczy.
Wyjaśniła, że rzeczywiście „naciąga sobie twarz”, ale jedynie za pomocą odmładzających masaży. Podobnie, jak Kammel, jest wielką fanką kobido, popularnie nazywanego „japońskim liftingiem twarzy”. Zdarza jej się zamieszczać na Instagramie swoje zdjęcia po zabiegu, kiedy ma jeszcze na twarzy specjalne plastry, podtrzymujące efekt.
Zobacz też:
To już pewne. Kammel szykuje się do powrotu na antenę TVP
Kammel niespodziewanie zatriumfował nad zwolnionymi kolegami z TVP. Przekazał radosne wieści