Kammel niespodziewanie wrócił do śmierci ojca. Wyznanie rozpoczęło gorącą dyskusję w sieci
Początek listopada to wielu celebrytów moment, by publicznie wspominać zmarłych bliskich. Do chóru tego typu wpisów dołączył też Tomasz Kammel, ale jego wiadomość opublikowana na Instagramie zaskakuje treścią. Prezenter telewizyjny przyznał, że dziś w ogóle nie czuje smutku, gdy myśli o zmarłym ojcu. Jego wyznanie od razu wzbudził gorącą dyskusję.
Dla zdecydowanej większości Polaków Dzień Zmarłych i następujący po nim Dzień Zaduszny stanowią ważny moment refleksji, wyciszenia oraz wspominania zmarłych bliskich. Celebryci nie są tutaj wyjątkiem, dlatego wiele znanych osobistości, takich jak np. Małgorzata Ostrowska-Królikowska, było w tym czasie widzianych przy grobach członków rodziny. Inni z tej okazji dzielili się w sieci wspomnieniami na temat zmarłych przyjaciół czy ukochanych. Ma to oczywiście też drugą stronę medalu, bo jeśli internauci uznają, że ktoś nie zadbał o grób członka rodziny, to błyskawicznie wylewa się na taką osobę hejt. Ten los w tym roku dotknął Jana Śpiewaka.
Na tle wszystkich podobnych gestów z początku listopada zdecydowanie wyróżnił się post, który Tomasz Kammel opublikował na swoim Instagramie. Popularny dziennikarz i prezenter telewizyjny podzielił się tam refleksją na temat zmarłego w grudniu 2021 roku Christiana Kammela. W przeciwieństwie do innych wpisów tego typu, wiadomość od pracownika TVP jest niezwykle humorystyczna, ale też szczera i pozbawiona sztucznego patosu.
Już na samym wstępie Tomasz Kammel nieco prowokacyjnie stwierdza, że ojca "nie zabiła moja książka", co stanowi nawiązanie do zabawnego zdjęcia również zamieszczonego na Instagramie. Potem zaś rozpoczyna osobistą opowieść o walce Christiana Kammela z rakiem. Ostrzega ponadto osoby "niezadowolone z żartobliwego zdjęcia i opisu":
"Powoli mijają 2 lata od śmierci mojego ojca. Nie, nie zabiła go moja książka. To był rak płuc, którego ogrywał 3 lata zamiast jak przewidywano, dać mu się zabrać w 3 miesiące. Proszę by wybaczyli mi niezadowoleni z żartobliwego zdjęcia i opisu (w taki szczególny dzień), ale czuje, że tak będzie dobrze i on też by się uśmiechnął. Kiedy Christian umarł było smutno, trudno i momentami ciężko. Ale smutek jak wszystko w końcu mija, a to co przychodzi potem jest naprawde ciekawe" - bez ogródek stwierdził prowadzący "Pytania na śniadanie".
Popularny dziennikarz nie ukrywa, że w początkowo przeżywał żałobę w podobny sposób, co większość krewnych zmarłych osób. Z czasem zamiast smutku zostały w nim jednak tylko życiowe rady, które otrzymywał od ojca. Zdaniem Kammela jest to coś fascynującego, ponieważ analogicznym doświadczeniem dzielą się z nim różne znajome osoby:
"Odkryłem ile się nauczyłem, o ile doświadczeń jestem bogatszy, na ile rzeczy odporniejszy kompletnie o tym nie wiedząc. Te wszystkie rzeczy odpaliły się dopiero po śmierci ojca. Okazało się ile mi nakładł do głowy fantastycznej, podprogowej wiedzy, która mogła rozkwitnąć dopiero gdy go zabrakło. Dlatego od roku w dni takie jak ten, gdy go wspominam odczuwam przede wszystkim wielką wdzięczność za to jak mądrze to załatwił" - podsumował Tomasz Kammel. Jego wyzwanie poruszyło serca wielu obserwujących, którzy zaczęli dzielić się w komentarzach własnymi zmaganiami z żałobą po najbliższych.
Zobacz też:
Wpadka w "Pytaniu na śniadanie". Tomasz Kammel wprawił gościa w osłupienie
Tomasz Kammel od krok od nowej pracy? W internecie poruszenie
Niezwykłe pytania Cichopek w "Pytaniu na śniadanie". Kurzajewski ma problem?