Kanye Westt podpalił się na scenie! Jeden z najbardziej dziwacznych koncertów w historii?
Kanye West uważa siebie za artystę totalnego i nie raz deklarował, że można mu więcej niż innym. Ostatnio w ramach nadchodzącej płyty zorganizował kilka koncertów, na który jego fani mogli posłuchać nowych kawałków rapera. W trakcie ostatniego z nich, w Chicago, West podpalił się na scenie!
Ostatnie doniesienia na temat niedługo byłego męża Kim Kardashian mówiły o tym, że chorujący na schizofrenie raper zmienia imię i nazwisko na po prostu "Ye" - czyli tytuł swojej ostatniej płyty.
Teraz, w trakcie koncertu reklamującego nowy krążek pt. "Donda", Kanye swoją wizją artystyczną przeszedł samego siebie.
Na scenę zaprosił dwóch, chyba najbardziej kontrowersyjnych obecnie muzyków - Marilyna Mansona i DaBaby. Pierwszy z nich zmaga się z licznymi oskarżeniami o molestowanie i gwałty, drugi z kolei niedawno zasłynął z niezwykle homofobicznej tyrady w trakcie jednego ze swoich koncertów. Mówi się, że obecność tych konkretnych muzyków miała symbolizować osoby skreślone przez społeczeństwo lub niewysłuchane.
W innym momencie muzycznego spektaklu, zgasły wszystkie światła, a Kanye stanął w ogniu! Wiadomo, że był to jedynie efekt specjalny i raper nie ucierpiał, jednak wielu fanów, znając szaleństwa swojego idola, naprawdę się przeraziło na ten widok, myśląc że West właśnie dokonuje publicznego samospalenia.
Nie był to jedyny artystyczny i zaskakujący element wydarzenia na stadionie w Chicago. Do Westa dołączyła nagle jego, niedługo była, żona, Kim Kardashian!
Ubrana w suknię ślubną z długim trenem i welonem przysłaniającym twarz, zbliżała się powoli w rytm muzyki do ojca czwórki swoich dzieci, by następnie zainscenizować z nim ślub.
Mówi się, że Kardashian i West zastanawiają się nad wycofaniem z sądu sprawy rozwodowej i próbie naprawienia swojego małżeństwa. Czyżby dziwaczne scena w trakcie koncertu była tego potwierdzeniem?
Zobaczcie zdjęcia z tego zagadkowego koncertu!