Karol III próbował rozbić głowę księżnej Dianie. Ochroniarze obawiali się z jego strony przemocy
Karol III w ostatnich latach nieco złagodniał, ale ludzie pracujący dla rodziny królewskiej zawsze wiedzieli o jego gorącym temperamencie. Przyszły król szczególnie łatwo dawał się ponosić emocjom w towarzystwie księżnej Diany. W najnowszej biografii syna Elżbiety II znajdziemy wstrząsającą historię o przemocy pojawiającej się między małżonkami. W pewnym momencie książę Karol nieomal rozbił głowę Diany.
Nie od dzisiaj wiadomo, że Karol III popełnił w swoim życiu mnóstwo błędów i zaliczył równie wiele wpadek. Ostatnio do mediów wyciekły informacje, że monarcha podobno bardzo żałuje zmuszenia swoich synów do uczestniczenia w pochodzie żałobnym tuż za trumną ich matki. Złe decyzje syna Elżbiety II względem jego rodziny zaczęły się jednak dużo wcześniej.
Sytuacji nie poprawiał brak miłości między Karolem a księżną Dianą, ani jego wybuchowy temperament. Następca brytyjskiego tronu miał wielokrotnie wybuchać gniewem w towarzystwie swojej małżonki, a toksyczna relacja sięgała nawet głębiej niż myśleli poddani. Jak podaje Christopher Andersen w swojej najnowszej biografii Karola III zatytułowanej "The King: The Life of Charles III", bohater książki był o krok od zrobienia poważnej krzywdy Dianie.
Najbardziej wstrząsającą z opowieści przytoczonych przez Andersena jest ta, której świadkiem był kamerdyner Ken Stronach. Mężczyzna w 1995 roku otrzymał sądowy nakaz wypowiadania się o sytuacjach zaobserwowanych na brytyjskim dworze. Stał za nim książę Karol, ale nie powstrzymało to później Stronacha przed ujawnieniem prawdy.
Były kamerdyner podał, że przebywał w pokoju razem z Karolem i Dianą, gdy doszło do szokującej sceny. Książęca para była w środku jednej ze swoich licznych sprzeczek, gdy Karol chwycił za ciężki drewniany przyrząd do zdejmowania butów i rzucił nim w żonę. Chybił głowę Diany dosłownie o centymetry, a przy takim ciężarze i sile rzutu mogło dojść poważnych obrażeń księżnej lub nawet śmierci.
Ciągłe kłótnie między małżonkami, werbalne groźby i wściekłe trzaskanie drzwiami nie mogło ujść uwagi również innych pracowników. Andersen twierdzi, że pałacowi ochroniarze szczególnie bali się scenariusza, w którym zdesperowani Karol lub Diana sięgną po któryś z licznych okazów broni palnej znajdujących się w pałacu. Na poważnie obawiano się, czy któreś z nich nie zrobi krzywdy sobie lub współmałżonkowi.
Książę Karol popadł wówczas rzekomo w głęboką depresję i znajdował się na granicy załamania nerwowego, a przecież z Dianą nie było lepiej. Cały dwór wiedział przecież o tym, że rzuciła się ze schodów, będąc w ciąży z Williamem. Dlatego w porozumieniu z detektywami mającymi ochraniać rodzinę królewską zdecydowano, że wszelkie pistolety, strzelby i karabiny zostaną zamknięte pod kluczem. Jak pokazuje jednak historia zaobserwowana przez Stronacha i bez tego royalsi znaleźli się o krok od tragedii.
Zobacz też:
Karol III wybrał swoich zastępców. Książę Harry oficjalnie poszedł w odstawkę!
Ksiądz Durczoka przerwał milczenie w 1. rocznicę jego śmierci. Niezwykłe!