Karol Strasburger znienacka potwierdził doniesienia. Martwi się o przyszłość córki
Karol Strasburger miał 72 lata, kiedy powitał na świecie swoją jedyną córkę Laurę. Gwiazdor otwarcie mówi o blaskach i cieniach dojrzałego ojcostwa. Nie ukrywa, że podchodzi do wychowywania pociechy świadomie i z dużą cierpliwością. Jest jednak jedna kwestia, która wzbudza w nim duży niepokój. O szczegółach aktor mówi w najnowszym wywiadzie.
Karol Strasburger w sierpniu 2019 roku poślubił Małgorzatę Weremczuk. Tego samego roku na świat przyszła ich jedyna córka, Laura. Gwiazdor miał wówczas 72 lata i wieść o tym, że właśnie został tatą, wywołała ogromne poruszenie w rodzimym show-biznesie.
Gospodarz "Familiady" niewiele sobie robił ze złośliwych komentarzy. Ostatnio gościł w programie "Mówię wam", gdzie otworzył się na temat ojcostwa:
"Każdy wiek dziecka naszego jest jakimś etapem, który mamy przed sobą. Ja jestem po pieluchach, po przewijaniu, po mleczku, po różnych takich atrakcjach, które wydawały mi się nieosiągalne dla dorosłego taty. A okazało się, że nie jest tak najgorzej" - zdradził.
Choć aktor świetnie czuje się w roli taty, to jest jednak jedna kwestia, która mocno go niepokoi. W najnowszym wywiadzie Karol Strasburger postawił sprawię jasno.
Aktor przyznaje, że martwi go napięta sytuacja na świecie. Karol Strasburger boi się zwłaszcza dlatego, że ma córkę, o której przyszłość się niepokoi.
"(...) Boję [się - przyp. red.] głównie o to, w jaki świat ono [dziecko] wejdzie. Gustaw Holoubek mówił, że najbardziej boi się nieutalentowanych ludzi, że ludzie nieutalentowani, z jakimiś kompleksami zaczynają zarządzać światem i nie wiadomo co się może zdarzyć, bo są nieprzewidywalni" - powiedział Plejadzie.
Gwiazdor przyznał, że niepokój wzbudzają w nim również oglądane w mediach wiadomości, głównie dlatego, że królują wśród nich te złe, a rzadko zdarzają się dobre i pozytywne komunikaty. Strasburger zwrócił także uwagę na zachłanność, jaką często kierują się współcześni ludzie.
"(...) Po co to wszystko? Po co mieć takie poczucie, że jeszcze mi mało... Są tacy ludzie, którzy mają jacht, ale muszą mieć dwa, muszą mieć trzy samochody, ale po co? Nie da się tego ogarnąć, ale mają taką potrzebę, żeby mieć więcej od tego drugiego. Ten ma dwa, to ja będę miał trzy (...)" - zastanawiał się.
Na sam koniec Strasburger zdobył się na refleksję:
"Obawiam się tego świata, mimo że robię zupełnie co innego, jestem w rozrywce, daję ludziom uśmiech, zabawę i odejście od tych wszystkich problemów, ale one oczywiście nas dotyczą, na to nie ma rady" - podsumował we wspomnianym wywiadzie.
Zobacz także:
Dopiero co nowa "Familiada" wróciła do TVP, a tu taki zwrot akcji. Wielka szkoda Strasburgera
Karola Strasburgera choroba nie powstrzyma. Ma bardzo ryzykowny zwyczaj