Karolina Lewicka zawieszona przez TVP! Ale i tak prowadziła poranny program
Karolina Lewicka i prof. Piotr Gliński (61 l.) są bohaterami ostatnich medialnych doniesień. Nie potrafili odbyć merytorycznej rozmowy. Dziennikarka została zawieszona przez swoich pracodawców.
Karolina Lewicka jest prowadzącą program "Minęła dwudziesta" w TVP Info.
Ostatnio jej gościem był profesor Piotr Gliński, który od niedawna jest wicepremierem oraz ministrem kultury i dziedzictwa narodowego.
Dziennikarka chciała z nim porozmawiać o spektaklu "Śmierć i dziewczyna", którego premiera z inicjatywy polityka ma zostać wstrzymana.
Swoje stanowisko w tej sprawie Gliński uzasadniał tym, że "sądząc z opisów oraz słów samej reżyser, mamy tu do czynienia z pornografią w rozumieniu pełnym i dosłownym".
Chciał też wygłosić oświadczenie, na co nie pozwalała mu prowadząca program. Próbowała go nakłonić, by odpowiadał na jej pytania.
Wymiana zdań przybierała coraz ostrzejszy ton.
"Dobrą tradycją było, że polityk, który pojawiał się w programie publicystycznym, odpowiadał na pytania" - stwierdziła Lewicka.
Na kontrę prof. Glińskiego nie musiała długo czekać.
"Jeżeli to program publicystyczny. A to jest program propagandowy, tak jak wasza stacja uprawia propagandę i manipulację od kilku lat. I to się skończy, ponieważ tak telewizja publiczna funkcjonować nie powinna" - odrzekł.
Do końca programu cała rozmowa odbywała się w podobny sposób. Oboje ciągle sobie przerywali i mówili jednocześnie.
Postawa dziennikarki nie spodobała się jej przełożonym.
"Sposób prowadzenia programu odbiegał zdecydowanie od standardów, które obowiązują w telewizji publicznej" - poinformował prezes TVP, Janusz Daszczyński, i zawiesił Lewicką.
Jednak ta w poniedziałkowy poranek znów pojawiła się na antenie. Prowadziła rozmowę w "Gościu Poranka". Podobno jej zawieszenie nie dotyczy tego programu, dlatego mogła w nim wystąpić.
Z kolei dziennikarze stacji wystosowali do Glińskiego list, w którym żądają od niego przeprosin.
"Pańskie słowa obrażają nas, naszą antenę i Telewizję Polską. Uważamy, że określenia, których Pan użył są niesprawiedliwe. Czujemy się Pańskimi słowami dotknięci. Nie życzymy sobie, by ani Pan, ani ktokolwiek inny, posiadający lub nieposiadający władzę, tak mówił o nas lub innych dziennikarzach. Żądamy przeprosin wypowiedzianych tak, jak powyższe obraźliwe słowa, na naszej antenie" - napisali.
Jak myślicie, kto ma rację w tym sporze?