Karolina Pisarek pokazała zdemolowany dom. Nie do wiary, co się wydarzyło…
Karolina Pisarek ujawniła, co zastała po powrocie do domu, w którym zostawiła dwa młode, nudzące się labradory. A zapowiada się, że na tym nie koniec, bo właśnie z mężem ubrała choinkę. Jak ujawniła modelka, młodszy pies bardzo się nią zainteresował….
Karolina Pisarek nigdy nie ukrywała, że nie wyobraża sobie domu bez zwierząt. Chociaż jej zawód wiąże się z częstymi wyjazdami i licznymi obowiązkami poza domem, zdecydowała się na psa.
Pies, ze względu na konieczność wyprowadzania go na spacery, uchodzi za zwierzaka bardziej wymagającego niż kot, jednak Pisarek uznała, że jakoś sobie z Rogerem poradzą. Początki nie były łatwe.
Adoptowany przez modelkę i jej męża labrador Simba we wrześniu ubiegłego roku zerwał wiązadła i potrzebował pilnej operacji. Jak tłumaczyła Pisarek w rozmowie z Pomponikiem, serce jej się krajało na widok energicznego szczeniaka, którego trzeba było, dla jego własnego dobra, pozbawić ruchu i zabawy:
„To jest szczeniak i lubi się bawić. Nam serce pęka, kiedy widzimy, że on chce się bawić, a my musimy mu odmawiać. Każdy, kto ma psa, to wie. Oddałbyś wszystko, żeby nie cierpiał”.
Pisarek uległa popularnemu poglądowi, że dwa zwierzaki wychowują się lepiej niż jeden i latem tego roku adoptowała Simbie do towarzystwa czekoladowego labradora Balu.
Rzeczywiście, psy błyskawicznie doszły do porozumienia i znalazły wspólne zainteresowania. Pechowo dla Karoliny i Rogera, należy do nich niszczenie mieszkania.
O tym, że pomysłowość pozostawionych w domu, nudzących się młodych psów pokaźnych rozmiarów, bywa nieograniczona, można przekonać się oglądając zdjęcia, zamieszczone przez Karolinę na Instastory. Jak poinformowała Pisarek, Simba i Balu podzielili się zadaniami:
"Simba był ogrodnikiem. Brał się za kwiaty. Ścianę obgryzł 2 razy i to delikatnie. I to tyle. O Balu niestety tego powiedzieć nie można. Nie mam słów".
Widocznie labradory Pisarek i Salli są zwolennikami wąskich specjalizacji. Balu okazał się szczególnie wyczulony na oprawę okien. Nie przepuścił ani stolarce okiennej, ani firankom. Modelka pokazała też nagryzione zębem labradora ściany i dywan.
To musiał być ogromny cios dla Karoliny. A dopiero co tak się chwaliła odpowiedzialnością, z jaką podeszła do powiększania rodziny… W wywiadach podkreślała, że korzystała z pomocy behawiorystki, która między innymi odbyła pogadanki ze starszym psem, przygotowując go na przybycie młodszego.
Tymczasem może być jeszcze gorzej, bo, jak doniosła modelka, w miniony weekend ubrała z mężem choinkę. Jak wyznała na Instagramie, Balu bardzo się nią interesuje:
"Musimy ją odgrodzić. Niestety, spodobała mu się”.
Czyli sprawa wygląda na rozwojową…
Zobacz też:
Karolina Pisarek przestrzegła przed ogromnym ryzykiem. Nagle zaczęła mówić o dzieciach
Milionerka Pisarek sprzedaje mieszkanie, które było spełnieniem jej marzeń. Ma ważny powód
Czarne rajstopy odchodzą do lamusa. Karolina Pisarek lansuje gorący trend