Kasia Glinka załamana rozstaniem. "Ciągle płacze"
Rozstanie Kasi Glinki (37 l.) z mężem Przemysławem Gołdonem (40 l.) jest sporym zaskoczeniem. Aktorka bardzo przeżywa to, co dzieje się obecnie w jej życiu prywatnym.
Znajomi, którzy próbują dodzwonić się do Katarzyny, od kilku dni muszą nagrywać się na jej automatyczną sekretarkę.
"Zostaw wiadomość po sygnale", mówi aktorka. Ale nie oddzwania...
Jak udało się dowiedzieć tygodnikowi "Na Żywo", gwiazda "Barw szczęścia" przeżywa wielki dramat.
- Kasia została porzucona przez męża, biznesmena Przemysława Gołdona. Jest załamana, ciągle płacze i mówi, że nie wyobraża sobie przyszłości. Najgorsze męki przeżywa, gdy jej 2-letni synek Filipek pyta, gdzie jest tata. Nie wie, jak wyjaśnić mu zachowanie ojca - opowiada pismu znajoma Glinki.
Dlaczego małżonkowie, którzy uchodzili za zgodną parę, nie doczekali wspólnie 10. rocznicy ślubu, przypadającej w czerwcu?
Tygodnik podaje, że problemy piętrzące się przed aktorką przerosły... jej męża.
- Przemek nie umiał pogodzić się z tym, że Kasia całkowicie poświęca się opiece nad ciężko chorym ojcem - zdradza osoba z otoczenia gwiazdy.
Aktorka czuwała przy szpitalnym łóżku taty, chcąc zapewnić mu najlepszą opiekę. Gdy senior rodu poczuł się lepiej, wyjechała z mężem do Grecji, by odpocząć i ratować małżeństwo.
Niestety, wakacje niewiele zmieniły w ich relacjach.
Wkrótce u pana Zygmunta nastąpił nawrót choroby. - To przygnębiło Kasię. I jeszcze bardziej pogorszyło stosunki z Przemkiem - dodaje bliska jej osoba. Aktorka zaproponowała mężowi terapię małżeńską, ale ten odmówił.