Kasia Kowalska: Córka była reanimowana aż cztery razy!
Kasia Kowalska (47 l.) od kilku dni przeżywa prawdziwy koszmar związany ze złym stanem zdrowia swojej córki Oli. Pociecha gwiazdy przebywa obecnie w szpitalu w Wielkiej Brytanii, gdzie walczy o życie. Okazuje się, że to nie pierwszy raz, gdy jej stan zdrowia jest ciężki.
Nie ma nic gorszego dla rodzica niż świadomość tego, że życie jego dziecka jest zagrożone. To najczarniejszy scenariusz, którego każdy chciałby uniknąć.
Niestety, Kasia Kowalska (sprawdź!) musi stawiać czoła temu, co przynosi jej życie. W miniony weekend otrzymała telefon od lekarzy zza granicy, którzy poinformowali ją, że Ola znajduje się w jednym z londyńskich szpitali i wymaga intubacji.
Najprawdopodobniej córka gwiazdy zmaga się z koronawirusem, chociaż Kowalska nie potwierdziła oficjalnie tych doniesień. Okazuje się jednak, że to nie pierwszy raz, kiedy piosenkarka musi stawić czoła temu, co przygotował okrutny los.
W jednym z wywiadów, po ponad dwudziestu latach wyznała, że podczas porodu, jej córka Ola była aż czterokrotnie reanimowana.
"Cud, że akurat na dyżurze był lekarz, u którego leczyłam się prywatnie. Powiedział pielęgniarce, żeby co dwie godziny sprawdzała tętno moje i dziecka. O drugiej w nocy pielęgniarka zaczęła krzyczeć, że nie słyszy tętna Oli. Rzucili mnie na łóżko i biegiem na salę operacyjną. Pamiętam dygot, wydawało mi się, że jest zimno, a to był strach. Zrobili mi cesarskie cięcie. Ola była zatruta wodami płodowymi, musieli przywracać ją do życia. Powiodło się za czwartą prób" - powiedziała Kasia dwa lata temu w rozmowie z "Vivą".
Piosenkarka wierzy, że dzięki dramatycznej sytuacji, która wydarzyła się podczas porodu, Ola przejawiła niezwykłą chęć życia. Artystka ma nadzieję, że uda się córce pokonać chorobę i obie będą silniejsze po tym niełatwym doświadczeniu.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: