Kasia Wilk szczerze o zaburzeniach odżywiania. „Przytyłam, bo dbam o siebie”
Kasia Wilk (41 l.), jak sama wyznaje, dwie dekady straciła na miotanie się między kolejnymi dietami a okresami kompulsywnego objadania się. W rozmowie z Pomponikiem ujawniła, że jest pod opieką psychodietetyków i wciąż uczy się, jak w zdrowy sposób odgreagowywać stres.
Kasia Wilk była jedną z gwiazd siódmej edycji kultowego wydarzenia organizowanego przez Polsat na powitanie wakacji: "Disco Pod Gwiazdami". W rozmowie z Pomponikiem opowiedziała o zmianach, które zaszły w jej życiu i sięgających bardzo głęboko przemyśleniach na temat natury stresu i sposobów radzenia sobie z nim.
Piosenkarka, obecna na scenie od 26 lat, nie ukrywa, że do niedawna miała jeden sposób na odreagowanie: objadanie się, które traktowała jak nagrodę. W prosty i sugestywny sposób wyjaśniła ten mechanizm:
"To się wiązało z tym, że bardzo długo się głodziłam. Żeby brzuch stracić, żeby się w coś zmieścić, no wiadomo…Próbowałam cały czas spełniać czyjeś oczekiwanie, robiąc sobie z organizmu eksperyment. Kompulsywne objadanie zaczynało się wtedy, kiedy zaczynałam odreagowywać. Endorfinki spadły no i co teraz? Nagroda. To były czasami dni… I to było błędne koło".
Kasia Wilk nosiła w swoim życiu różne rozmiary ubrań. Ostatnio, jak przyznała, nosi większe, jednak w jej przypadku to akurat objaw zdrowia. Jak wyjaśniła, chociaż z zasady unika komentowania czyjegoś wyglądu i zniechęca do tego innych, tym razem zrobi wyjątek po to, by przybliżyć problemy, z jakimi się boryka:
"Czasem wiem, że dyskusja nie ma sensu, czyli widzę, że moja konstruktywna uwaga: to już jest passe, już nie komentujemy niczyjego wyglądu. Nigdy nie wiesz, czy komentując: wow, schudłaś, super, zadbałaś o siebie, czy to przypadkiem nie jest błędne myślenie, ponieważ chudnięcie nie zawsze wiąże się z dbaniem o siebie. Bo to może być ze stresu, z powodu choroby… A w moim przypadku przytycie jest efektem dbania o siebie".
Jak szacują psychologowie, zaburzenia odżywiania dotykają od 5 do 10 proc. kobiet, przy czym pierwsze objawy pojawiają się między 14 a 18 rokiem życia. Ich przyczyn specjaliści upatrują w nieprawidłowo działającym systemie samoregulacji i kontroli. Kasia Wilk w rozmowie z Pomponikiem wyjaśniła to własnymi słowami:
"Wychodząc z zaburzeń odżywiania, których się nabawiłam przez lata, w pierwszej kolejności musiałam przestać być na jakiejkolwiek diecie. Więc jak zobaczyłam chleb, ziemniaki i takie różne, które w mojej głowie należały do tuczących i okazało się, że mogę je zjeść, to wiadomo, że przytyłam. Dopiero to się zaczyna w głowie układać, a głód psychologiczny zaczyna mijać. To się musi skończyć przytyciem, jak jesteś cały czas na diecie, a potem zaczynasz się kompulsywnie objadać, później znów jesteś na diecie i twój mózg ciągle myśli tylko i wyłącznie o jedzeniu, a jak przestajesz być na diecie, to nagle snickers z Żabki zaczyna być atrakcyjny, to się musi wiązać z przytyciem. Potem dociera do ciebie prawdziwy głos intuicji i zaczyna się normować. Twój organizm doskonale wie, ile masz ważyć".
Nie jest tajemnicą, że psychologowie łączą zaburzenia odżywiania z dążeniem do nierealistycznych i często będących wynikiem obróbki graficznej wzorców urody z okładek magazynów, czy poddanych komputerowemu retuszowi zdjęć zamieszczanych na Instagramie.
Dlatego, jak przekonuje Kasia Wilk, lepiej nie przesadzać z bezkrytyczny uwielbieniem idei bycia fit, która sama w sobie nie jest zła, jednak diabeł tkwi w szczegółach:
"Uważam, że szkodliwe jest propagowanie fit dla wyglądu. Fit dla zdrowia, zdrowy tryb życia, jak najbardziej, ale nie po to, żeby spełniać jakieś kanony piękna".
Piosenkarka otwarcie przyznaje, że bez specjalistycznej pomocy nie dałaby rady wydobyć się z błędnego koła diet, objadania się i efektu jojo. Jak tłumaczy, jej dotychczasowe życie w dużej mierze płynęło pod znakiem niezdrowej relacji z jedzeniem. Są ludzie, którzy w takich sytuacjach próbują radzić sobie innymi sposobami, ale mechanizm pozostaje ten sam, a wydobycie się z niego to nie bułka z masłem:
"Jestem pod opieką psychodietetyków. To nie jest tak, że w rok czy dwa, czy trzy pyknie ci ta podświadomość, którą niszczyłeś przez 20 lat. To jest cały czas praca na żywym organizmie, na żywej komórce, na wydarzeniach, które się dzieją w twoim życiu. Jeden zabieguje, drugi zaczytuje, trzeci zajada, czwarty zapija i tak dalej..."
Zobacz też:
Za nami wielki finał programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"! Zwyciężczynią 17. edycji została Kasia Wilk
Kasia Wilk o swojej wpadce w Sopocie: "Nie mam poczucia żenady"
Od czego uzależnieni są Polacy? Miejsce trzecie zaskoczyło nawet naukowców