Kasprzykowski musi walczyć o syna?!
Mimo że ojcem urodzonego w czerwcu synka Tamary Arciuch jest Bartek Kasprzykowski, nosi nazwisko męża aktorki, Bernarda Szyca! Także w akcie urodzenia chłopca Szyc figuruje jako jego ojciec. Czy Kasprzykowski będzie musiał udowadniać przed sądem, że mały Michałek jest jego synem?
Gdy dwa miesiące temu Arciuch (34 l.) urodziła synka Michała, było już oczywiste, że jego ojcem nie jest mąż Tamary, aktor teatralny Bernard Szyc, a Bartek Kasprzykowski, jej kolega z planów seriali "Halo, Hans" i "Teraz albo nigdy". Para przestała się ukrywać kilka miesięcy temu, a po porodzie Bartek, niczym przykładny mąż, odebrał Tamarę z dzieckiem ze szpitala.
Cieniem na tej sielance kładzie się niejasna sytuacja prawna synka Arciuch i Kasprzykowskiego. "Twoje Imperium" dowiedziało się, że chłopiec nosi nazwisko Szyc, co oznacza, że w akcie urodzenia to mąż aktorki jest wpisany jako jego ojciec.
"Nie byłoby problemu, gdyby do porodu doszło po rozwodzie i po ślubie matki z ojcem dziecka. (?) Schody zaczynają się, kiedy dziecko z innego związku rodzi się w trakcie trwania małżeństwa albo przed upływem 300 dni od jego ustania lub unieważnienia. Nawet jeśli jego ojcem nie jest aktualny mąż kobiety, nosi ono jego nazwisko" - wyjaśnia w rozmowie z tygodnikiem Iwona Basior, dyrektor Urzędu Stanu Cywilnego M. St. Warszawa.
Panowie mają jeszcze cztery miesiące, by ustalić przed sądem, który z nich jest ojcem chłopca. Czy zdołają przezwyciężyć wzajemną niechęć i spotkają się dla dobra dziecka?
Według informacji "Twojego Imperium", nie zapowiada się, by sprawa rozwodowa Szyca i Arciuch zakończyła się szybko. W maju odbyła się kolejna, czwarta rozprawa. Małżonkowie nie zgadzają się na rozwód bez orzekania o winie; oboje obwiniają się nawzajem o rozpad małżeństwa.