Katarzyna Dowbor nie była w stanie uczestniczyć w pogrzebie!
Katarzyna Dowbor (55 l.) nadal przeżywa śmierć trzeciego męża Grzegorza Świątkiewicza. Przyszywanego ojca pożegnał więc jedynie syn Maciej Dowbor.
Prezenterka wiedziała, że były małżonek ma problemy ze zdrowiem, walczy z depresją. Jego śmierć była dla niej szokiem.
Jak mówią "Na Żywo" jej przyjaciele, przez dwa dni nie była w stanie dojść do siebie, pójść do pracy. Nie pojawiła się także na jego pogrzebie, co środowisko odebrało jako wyraz wielkiego taktu.
- Świątkiewicza opłakują publicznie jego żona Joanna Kurowska (49 l.) i córka Zosia (13 l.). To przede wszystkim ich cierpienie i ból - opowiada osoba z otoczenia rodziny.
Dodaje, że Katarzyna zachowała się z klasą, przeżywając żałobę w samotności.
Śmierć Grzegorza obudziła w prezenterce wspomnienia, przypomniała, że "zawdzięcza mu kilka bardzo szczęśliwych lat".
Trzeci mąż był bowiem odtrutką na toksyczny związek z Januszem Atlasem (†60), "prawdziwym postrzeleńcem i wariatem", jak opisała go w książce Dowbor.
- Był wysportowany, trenował karate, a przede wszystkim bił od niego spokój. I ten spokój bardzo mnie wtedy w nim pociągał - wyznała Katarzyna. Gdy znalazła się na życiowym zakręcie, chcąc odejść od Atlasa, został jej powiernikiem.
- Potrzebowałam wsparcia, bo byłam na skraju załamania nerwowego. Musiałam się komuś wygadać, a Grzesiek wspaniale słuchał. I pocieszał - opowiadała.
Ze Świątkiewiczem tworzyli parę w życiu i na gruncie zawodowym. Wspólnie tworzyli program "Apetyt na zdrowie". Ona przed kamerą, on po drugiej stronie. Stateczny mężczyzna świetnie sprawdzał się także w roli opiekuna dorastającego Maćka.
Nastoletni chłopiec przeniósł się z Torunia, gdzie mieszkał z ojcem, do podwarszawskiego domu mamy i jej męża. Poprzedniego partnera - porywczego Janusza Atlasa - bał się.
- Grzesiek był dla mnie bardzo dobry. On mnie właściwie usynowił, jest moim ojcem na swój sposób - wyznał Dowbor w jednym z wywiadów.
Znajomi rodziny wspominają, że to ojczym wprowadzał dorastającego chłopaka w męski świat, zawsze mając dla niego czas.
Niestety, rodzinna idylla nie trwała długo. Spokojne usposobienie i życiowa zachowawczość Świątkiewicza zaczęły nużyć przebojową Katarzynę.
- Był hamulcowym w naszym związku - stwierdziła. - Sam zresztą mówił, że ja jestem superekspresem, a on - pociągiem osobowym.
Zakochała się w Jerzym Baczyńskim, ówczesnym redaktorze naczelnym "Polityki", ze Świątkiewiczem przeprowadzając modelowy rozwód. Zgodnie podzielili się zwierzętami domowymi i ruchomościami. Przez dłuższy czas mieszkali w tym samym domu, już jako przyjaciele.
- Na pewno nie chciałam nikogo skrzywdzić. Miłość jednak to szaleństwo, stan upojenia, w którym zapomina się o dobrych chęciach - mówiła Katarzyna.
Po rozstaniu z Dowbor Świątkiewicz związał się z Joanną Kurowską. Miewał okresy, gdy wychodził na prostą, z optymizmem patrzył w przyszłość, potem znów pogrążał się w rozpaczy.
Coś w nim jednak pękło i już nigdy nie dało się naprawić - twierdzi znajomy Świątkiewicza. Podsumowując swoje małżeństwa Dowbor wyznała, że popełniła wiele błędów i być może "po prostu nie dorosła do bycia z kimś na zawsze".
- Chyba jednak łatwiej się przyjaźnić niż kochać, tak jak z moim ostatnim mężem Grzegorzem - wyznała.