Katarzyna Dowbor wylądowała na ostrym dyżurze w Wałbrzychu!
Choroba zaatakowała podstępnie. W trakcie kręcenia nowych odcinków programu „Nasz nowy dom” Katarzyna Dowbor (57 l.) trafiła na ostry dyżur.
Dziennikarka wkłada całe serce, angażując się w historie rodzin, które często mieszkają w uwłaczających godności człowieka warunkach. Przeżywa dramaty bohaterów, denerwuje się, nie sypia nocami. Przy chorobie Gravesa-Basedowa, z którą walczy od kilku lat, stres bywa zabójczy.
Przekonała się o tym ostatnio. Podczas kręcenia odcinka w Wałbrzychu poczuła się źle. Widać to było po jej twarzy: jedno oko spuchło, było wyraźnie większe, jakby wypchnięte do przodu. Potrzebny był lekarz.
Katarzyna Dowbor trafiła na ostry dyżur okulistyczny szpitala w Wałbrzychu. Zrobiono jej badania. Osoba z produkcji programu zdradza, że były daleko poza granicami normy, co zaskoczyło nawet samą dziennikarkę.
Spuchnięte oko, szczypanie, swędzenie to jeden z typowych objawów choroby Gravesa-Basedowa. To choroba autoimmunologiczna, przewlekła, ale wydawało się, że jest pod kontrolą.
- Kasia bardzo dba o zdrowie. Bada się, pilnuje terminów, jest pacjentką szpitala przy ul. Szaserów. Ale choroba przewlekła potrafi zaatakować znienacka. Kilka miesięcy temu Kasia badała poziom hormonów tarczycy, które mówią o tej chorobie. Wszystko było w porządku, czuła się rewelacyjnie - mówi osoba z ekipy programu "Nasz nowy dom".
Na ostrym dyżurze poddano ją terapii. Poczuła się lepiej i wszystko wskazuje na to, że nie trzeba będzie odwoływać zdjęć do nowych odcinków programu "Nasz nowy dom". Dziennikarze tygodnika "Świat&Ludzie" zadzwonili do Katarzyny z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia.
- Wszystko jest już w porządku - uspokoiła widzów dziennikarka.